Nowy numer 13/2024 Archiwum

Madonna bez dłoni

Z ziemi obiecanej Wołyń stał się miejscem krwawego dramatu i nieopisanego cierpienia. W rodzinne radomskie strony z narażeniem życia przyszło im wracać przez ponad 4 lata.

Franciszek Molik przed II wojną światową pełnił służbę wojskową jako ułan. Od 1934 roku stacjonował w Próżanach na terenie dzisiejszej Białorusi. – I tak to chłopak spod Radomia jeździł na manewry po całym Wołyniu. Zakochał się tam nie tylko w dziewczynie, ale także w pięknych i urodzajnych ziemiach – wspomina swojego ojca Krystyna Kucharczyk, emerytowana polonistka z Radomia, która postanowiła uchronić od zapomnienia dramatyczne wojenne losy swojej rodziny. Ułan po przeniesieniu do rezerwy w 1936 roku namówił rodziców i kuzyna Franciszka Trelkę, aby w Długowoli na Wołyniu kupili gospodarstwo. Tam się ożenił i kończył budowę domu, gdy wybuchła wojna. Został powołany do jednostki wojskowej w Brześciu nad Bugiem. Walczył w kampanii wrześniowej, był jeńcem wojennym. Uciekł z transportu na roboty do Niemiec i rozpoczął walkę o sprowadzenie rodziny z powrotem w Radomskie. Podobne starania, ale z Wołynia, czynił Franciszek Trelka. Założył nawet w tym celu organizację skupiającą Polaków. Chciał wyjechać legalnie z rodziną i przyjaciółmi. Udał się do Ukraińców, by uzyskać pozwolenie. Ci tak go pobili, że cały był posiniaczony. „Polski ci się zachciewa? Damy ci Polskę!” – mówili.

Dostępne jest 14% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy