Siostra Megi

Krystyna Piotrowska

|

Gość Radomski 37/2012

publikacja 13.09.2012 00:15

Małgorzata Strzelecka z zawodu jest pielęgniarką. W 2003 roku wyjechała na misje do Zambii. Dziś czuje się cząstką tamtego społeczeństwa.

Do hospicjum trafia dużo dzieci. W czapeczce  – mały Vincent Do hospicjum trafia dużo dzieci. W czapeczce – mały Vincent
Archiwum Małgorzaty Strzeleckiej

Niektórzy myślą, że to, co robię, jest głupie. Niektórzy mówią, że to jest coś wspaniałego. Ja mówię, że to jest po prostu moje życie. Tego Pan Bóg chce ode mnie, a ja staram się temu sprostać. Pytają mnie: „Kiedy wracasz do normalnego życia?”. Właśnie normalne życie zaczęło się dla mnie, odkąd usłyszałam głos Pana i mnie powołał – mówi Małgorzata Strzelecka.

Niezwykła wizja

Urodziła się w Radomiu i tu ukończyła Liceum Medyczne. Po maturze wyjechała do Wielkiej Brytanii, gdzie przez kilka lat mieszkała i pracowała. Z racji swojego zawodu zajmowała się ciężko chorym chłopcem przykutym do łóżka. Kiedyś, gdy chłopiec spał, poczuła, że musi się pomodlić. Modliła się słowami swojej patronki św. Małgorzaty Marii Alacoque. Był to akt poświęcenia się Sercu Pana Jezusa. – W czasie modlitwy przyszła wizja. Trudno o tym mówić, choć wiele osób o to pyta. To było jak obraz, ale nie tyle go widziałam, ile odczuwałam. „Zobaczyłam” choroby, głód i biedę. Nie wiem, jak długo to trwało, ale gdy doszłam do siebie, złapałam za telefon i powiedziałam mamie, że muszę wyjechać na misje – wspomina. Choć nigdy wcześniej nie rozmawiały na ten temat, odpowiedź mamy była szybka i zaskakująca: „Ja zawsze wiedziałam, że to mi kiedyś powiesz”. – Praca pielęgniarki jest taka szlachetna, bo pielęgniarka opiekuje się chorymi, ale mnie zawsze jeszcze czegoś brakowało. Pytałam: „Boże, czy to wszystko, co ja mam w życiu zrobić? Tylko praca, dom, znajomi? I to była odpowiedź na moje pytanie. Może i były znaki wcześniej, ale w „wielkim świecie” nie widzi się, co jest tak naprawdę ważne. I nawet, gdy się wydaje, że robimy coś dobrego, to idzie za nami taki głód, że to nie jest wszystko, czego chcielibyśmy w życiu. Mnie udało się odczytać swoje powołanie – mówi.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.