Enter jak amen

ks. Zbigniew Niemirski

Nie ma cię w wirtualu, nikt o tobie nie wie w realu

Enter jak amen

Ta zasada oczywiście nie jest dogmatem. Ale ona jakoś się sprawdza w wielu przypadkach. Typowym przykładem jest sytuacja, gdy pojawia się pytanie: Kto to jest? Najłatwiej i najszybciej to go „wygooglać”. Jeśli Internet milczy, zdaje się milczeć cały świat.

Naiwne? Może i tak, ale sprawdza się w większości przypadków. Opasłe tomy encyklopedii i słowników, jeśli przychodzą, pojawiają się jako te drugie. Najpierw jest klawiatura komputera i internetowe wyszukiwarki. To dlatego, w dużej mierze, znaleźliśmy się w Internecie z naszą stroną www.radom.gosc.pl

Owszem, można uciekać się do starej zasady „fuga mundi” – „ucieczka od świata”. Jako pierwsi stosowali ją pustelnicy III w., osiedlając się na pustyni. Ale ich ucieczka nie była totalnym wyizolowaniem. Mądrości ojców pustyni pokazują, że oni – pędząc swe dni poza cywilizowanym światem – pozostawali obecni w świecie, karmiąc go mądrością zrodzoną na pustyni.

To jest też naszym zadaniem. Niech mu przyświeca modlitwa kleryka-internauty, który zasiadając do komputera modli się: W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Enter, to znaczy AMEN.


 

TAGI: