Myśmy tę wolność wywalczyli

Ks. Zbigniew Niemirski

|

Gość Radomski 38/2012

publikacja 20.09.2012 00:15

Za swój patriotyzm zapłacili życiem, więzieniem, upokorzeniami i bezrobociem. Ich kaci pozostali bezkarni.

Unikatowa fotografia żołnierzy „Harnasia” na zgrupowaniu przed atakiem na radomskie więzienie Unikatowa fotografia żołnierzy „Harnasia” na zgrupowaniu przed atakiem na radomskie więzienie
Reprodukcja Ks. Zbigniew Niemirski

Już u końca wojny komuniści rozpoczęli rozprawę z patriotycznym podziemiem, skupionym głównie w oddziałach Armii Krajowej. Więzienia, często wcześniej hitlerowskie, zapełniły się osadzonymi tam przez nową władzę partyzantami. Tak było też w Radomiu. Latem 1945 roku zrodziła się inicjatywa uwolnienia uwięzionych żołnierzy. Najpierw brawurową akcję przeprowadzono w Kielcach, a 9 września w Radomiu. U nas atakiem dowodził por. Stefan Bembiński „Harnaś”. Towarzyszyli mu żołnierze por. Stanisława Podkowińskiego „Ostrolota” i por. Adama Gomuły „Beja”. Wolność odzyskało około 300 żołnierzy. – To była precyzyjnie przeprowadzona akcja. Sparaliżowano możliwość reakcji ze strony oddziałów milicji i NKWD, stacjonujących w różnych miejscach Radomia, i zaatakowano więzienie. Przy minimalnych stratach po obu stronach – łącznie sześć osób, w tym trzech AK-owców – wyprowadzono na wolność towarzyszy broni – opowiada ks. Stanisław Sikorski, kapelan radomskiego Oddziału Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej. Wielu z oswobodzonych musiało szukać swego miejsca za granicą. Wyzwolicieli skwapliwie szukało UB. Sam „Harnaś” otrzymał wyrok: kara śmierci.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.