Maria

Ks. Zbigniew Niemirski

|

Gość Radomski 41/2012

publikacja 11.10.2012 00:15

To nie był pseudonim nadany belfrowi przez uczniów. To było jej imię wypowiadane z szacunkiem.

W zachowanych kronikach niełatwo znaleźć zdjęcia polonistki. Świadomie pozostawała w cieniu, eksponując swych uczniów. Tutaj w czasie jednej ze szkolnych uroczystości z Anną Caban W zachowanych kronikach niełatwo znaleźć zdjęcia polonistki. Świadomie pozostawała w cieniu, eksponując swych uczniów. Tutaj w czasie jednej ze szkolnych uroczystości z Anną Caban
Archiwum szkoły

Uczyła opoczyńską młodzież literatury i języka polskiego w czasach stalinizmu, w latach siermiężnej gomułkowszczyzny i propagandy sukcesu doby Edwarda Gierka. O wątkach religijnych potrafiła mówić dyskretnie, ale jasno i konkretnie. Gdy przyszedł czas osobistej próby, swój egzamin zdała bez zarzutu.

Tajne komplety

– Mogła zrobić karierę uniwersytecką. Świetnie ukończyła studia polonistyczne na Uniwersytecie Łódzkim. Otrzymała tam indeks z numerem H1 – dokument wydany w 1945 r. przez Wydział Humanistyczny. Świadomie wybrała pracę w liceum, chcąc kształcić młodzież w ukochanym rodzinnym mieście – mówił w czasie jej pogrzebu bratanek, Jan Jędrzejewski. W archiwum opoczyńskiego liceum im. S. Żeromskiego zachowało się jej podanie o pracę z dołączonym życiorysem. Maria Jędrzejewska pisała: „Urodziłam się 3 lutego 1922 roku w Paradyżu jako córka Jana i Marii ze Stańczyków, małżonków Jędrzejewskich. Do szkoły powszechnej chodziłam w Opocznie, dokąd rodzice przeprowadzili się wkrótce po moim urodzeniu… W chwili wybuchu wojny miałam ukończone trzy klasy gimnazjum.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.