Na podbój świata

Marta Deka i Krystyna Piotrowska

|

Gość Radomski 05/2013

publikacja 31.01.2013 00:15

Na Ukrainie doświadczyła prostoty wiary, we Francji odradzającego się Kościoła. – W wielu sytuacjach nie zastanawiamy się, czego chce od nas Bóg. A to jest najważniejsze. Szukanie i pełnienie Jego woli – mówi s. Gemma.

 W skarżyskim sanktuarium posługują cztery siostry karmelitanki. Od lewej: s. Gemma, s. Donancja, s. Klarissa i s. Ancilla W skarżyskim sanktuarium posługują cztery siostry karmelitanki. Od lewej: s. Gemma, s. Donancja, s. Klarissa i s. Ancilla
ks. Zbigniew Niemirski

Gdy opowiada o swoim życiu, dwa razy powtarza słowo cud. Ten pierwszy zdarzył się, gdy przyszła na świat. Pojawiły się problemy, dusiła się, nie mogła oddychać. Ochrzcili ją w szpitalu. Otrzymała na imię Jadwiga, a mama zawierzyła jej życie Matce Bożej. Po raz drugi słowa cud użył lekarz, gdy miała 3 lata i z powodu rozlanego wyrostka robaczkowego trafiła do szpitala. Ponownie otarła się o śmierć. Dziś s. Gemma mówi, że żyje dzięki Bożej łasce i Maryi.

Palec Boży

Siostra pochodzi z Podkarpacia, z małej wioski położonej nieopodal Dukli. Wraz ze swoją przyjaciółką z lat szkolnych po jednych z rekolekcji poczuły, że chcą rozpocząć życie we wspólnocie zakonnej. Jej przyjaciółka szybko zdecydowała się na Zgromadzenie Sióstr Karmelitanek Dzieciątka Jezus. Decyzję podjęła po rozmowie z siostrą z tego zgromadzenia, którą spotkała na rekolekcjach. Cztery miesiące później Jadwiga poszła dokładnie śladem swojej przyjaciółki. Próg klasztoru przekroczyła w styczniu 2000 roku. W czasie formacji jej przyjaciółka rozeznała, że jej powołaniem jest rodzina i wróciła do świeckiego życia. Przez pewien czas i Jadwiga zastanawiała się, czy wybrała właściwą drogę. Ale pojechała na formację, a potem złożyła pierwsze śluby.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.