Zbliżają się do granicy diecezji

Ks. Zbigniew Niemirski

publikacja 07.08.2013 22:22

Na trasie są już cztery kolumny. W piątek dołączy ostatnia, piąta - z Opoczna.

Są coraz dalej od domów, ale z każdym krokiem bliżej Jasnej Góry Są coraz dalej od domów, ale z każdym krokiem bliżej Jasnej Góry
Wielu niesie intencje, które - jak wierzą - pozwolą im wrócić lepszymi
Ks. Zbigniew Niemirski /GN

- Już dziś chcę bardzo serdecznie podziękować wszystkim służbom, które świetnie wywiązują się ze swoich zadań, ułatwiając pielgrzymom podążanie na Jasną Górę – mówi ks. Mirosław Kszczot, dyrektor diecezjalnej pielgrzymki naszej diecezji. Pytany o liczbę pątników, mówi, że ta jeszcze nie jest znana. - Gdy spłyną wszystkie dane, podamy dokładną informację. Pierwszego dnia w Radomiu zdawało się, że idzie nas mniej niż rok temu, ale w kolumnie starachowickiej pątników jest więcej niż w poprzedniej pielgrzymce. Tak więc poczekajmy - dodaje.

Ks. Kszczota cieszy także duże zaangażowanie służb mundurowych z policji, straży miejskiej, straży pożarnej i więziennej. - Oni idą jako pątnicy, ale gdy tylko nadarza się okazja, bardzo chętnie spieszą z wieloraką pomocą - wyjaśnia dyrektor.

- Upał doskwiera, ale gdyby przyszedł deszcz, bąbli i otarć  byłoby więcej niż teraz – tłumaczy Ewa z jednej z grup radomskich. A deszcz pojawił się po południu drugiego dnia w okolicy Niekłania i Stąporkowa. Trwał dość krótko i przyniósł pewne orzeźwienie. Cieszyli się nim pielgrzymi z dekanatu Wierzbica, Szydłowiec i Kozienice.

- Fajne są konferencje, a księży wspierają klerycy, którzy naprawdę się starają - dodaje Ewa. Wśród alumnów w wierzbickiej grupie pielgrzymuje Szczepan Kowalik. – To moja pierwsza pielgrzymka. Cieszę się, że wyruszyłem na ten szlak. Jako klerycy prowadzimy modlitwy, pomagamy w sprawach organizacyjnych. Ci, którzy są bardziej umuzykalnieni, grają i śpiewają. Sporo też rozmawiamy, bo pątnicy chcą tego i szukają okazji do zadawania pytań, proszą o rady. To bardzo ciekawe doświadczenie - wyjaśnia.