Ks. Jan Wiśniewski. Był niestrudzonym zapaleńcem, który zbierał i opisywał wszystko, co dotyczyło naszej przeszłości. Zmarł 70 lat temu w Borkowicach i tam został pochowany.
O księdzu opowiada Małgorzata Szot-Wróblewska, autorka rocznicowej wystawy, prezentowanej między innymi w Krępie Kościelnej i Wąchocku Ks. Zbigniew Niemirski /GN
Jego monumentalne dzieło, 14 opasłych tomów opisujących dzieje i zabytki dekanatów należących dziś do diecezji radomskiej, sandomierskiej, kieleckiej i częstochowskiej, stanowi źródło, którego nie mogą pominąć współcześni historycy. – Tworzył je, odwiedzając poszczególne parafie. Notował wszystko. Robił szkice, posługując się ołówkiem i kartką. Nie miał komputera, telefonu komórkowego z aparatem fotograficznym i samochodu – mówi Małgorzata Szot-Wróblewska, autorka rocznicowej wystawy.
Historyk z Krępy Kościelnej
Jan Aleksander urodził się 3 maja 1876 r. Jego ojciec Aleksy był ziemianinem. Zmarł, gdy Jan miał niespełna 7 lat. Matka Michalina z Molenckich odeszła trzy lata wcześniej. Chłopca wychowywała babka Scholastyka Molencka.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.