Cmentarz w Przytyku. Decyzją mazowieckiego wojewódzkiego konserwatora stara część nekropolii została wpisana do rejestru zabytków.
Proboszcz ks. Sławomir Fundowicz przy grobowcu rodziny Dzianott
ks. Zbigniew Niemirski /Foto Gość
Nie znajdzie się tutaj grobów powszechnie znanych osób. Na zachowanych nagrobkach nie ma też nazwisk tych najbardziej znanych z historii Przytyka, jak Kochanowscy czy Podlodowscy. Mimo to można tu odkryć dużo śladów ważnych w historii tej podradomskiej miejscowości.
Pępek Europy
Nieco ponad 100 lat temu ks. Jan Wiśniewski, historyk regionu, w swej monografii, opisującej parafie dekanatu radomskiego, prezentując Przytyk, napisał: „Początek upadku Przytyka zaczął się od roku 1834, czyli od wybudowania szosy od Szydłowca przez Radom do Białobrzegów, którą wszystkie liczne transporty towarów fabrycznych, a nawet i zagranicznych zostały skierowane, gdy poprzednio przechodziły przez Przytyk”. Owa wybudowana szosa to dzisiejsza E77 wiodąca z Krakowa do Warszawy, a ta starsza, zapomniana, to Trakt Królewski, także prowadzący z Krakowa do Warszawy.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.