Pielgrzymka to nie włóczęga

Ks. Zbigniew Niemirski

publikacja 07.08.2015 22:29

Nasz szlak odwiedzin pątników poprowadził do kolumny skarżyskiej. Po drodze mijaliśmy wędrujące kolumny radomskie.

Pątnicy ruszają na szlak po kolejnym z odpoczynków Pątnicy ruszają na szlak po kolejnym z odpoczynków
Ks. Zbigniew Niemirski /Foto Gość

W trzeciej z pięciu kolumn wędruje siedem grup: dwie skarżyskie, jedna z Suchedniowa, dwie z Końskich i dwie z dekanatu Przysucha. W skarżyskim sanktuarium MB Miłosierdzia pożegnał ich i pobłogosławił na drogę bp Piotr Turzyński. - Szczególnie zapadły nam jego słowa przypominające, że dobrze przeżyte życie nie jest włóczeniem się bez celu. Ono jest pielgrzymką, której celem jest niebo. I w tym sensie nasza pielgrzymka jest jakąś alegorią ludzkiego życia - mówi ks. prał. Jerzy Karbownik, kustosz skarżyskiego sanktuarium, a podczas pielgrzymki kierownik trzeciej kolumny. Szef kolumny podkreśla, że choć upały dają się we znaki, to nie ma jakiejś wzmożonej liczby medycznych interwencji. - Wciąż przypominamy, by pamiętać o nakryciu głowy i by uzupełniać płyny - zaznacza Włodzimierz Włodarczyk, ratownik medyczny. Pątnikom trochę dokuczają bąble i tzw. ”asfaltówki”. - Te ostatnie to wynik uczulenia i na to, że się pojawią, prawie nie ma rady. Ale każdemu cierpiącemu przychodzimy z pomocą. Gdy nie daje się dalej iść, można trochę podjechać - wyjaśnia ratownik. O ten transport dba Jan Markiewicz, na co dzień kierowca autobusu MKS Skarżysko-Kamienna. - Choć w tym roku jest wyjątkowo gorąco, to liczba interwencji nie jest specjalnie duża. Ale czuwamy i pomagamy każdemu, kto prosi o pomoc - mówi J. Markiewicz.

W skarżyskiej kolumnie najstarszy pątnik ma 81 lat, a najmłodszy to 10-latek. Po raz 6. pielgrzymuje Mirosława Skowron. Początkowo wędrowała pieszo, teraz jedzie na wózku inwalidzkim. -  Atmosfera pielgrzymki jest nie do powtórzenia. Dziś sama nie dałabym rady, ale mam wspaniałą grupę pomocników. Mąż ładuje akumulator wózka, który starcza na 30 km, a pozostali dbają o mnie naprawdę fantastycznie - mówi.

W skarżyskiej grupie opiekę duszpasterską zapewnia kilku księży diecezjalnych i siostry zakonne. Wydaje się, że - obok kustosza - rekordzistą jest ks. Konrad Resiak. - Idę po raz 17. Rozpocząłem jako nastolatek, wędrując na Jasną Górę z moją rodzinną parafią w Przedborzu. Potem każdego roku chodziłem jako kleryk i ksiądz - mówi.

Jutro rano do trzech skarżyskich grup, by stworzyć pełną trzecią kolumnę, w Końskich dołączą pątnicy z Końskich i Przysuchy. Ci ostatni już rozpoczęli wędrówkę.

Nadal nie znamy liczby pątników z naszej diecezji. W naszej układance pątniczego szlaku brakuje kolumny starachowickiej i opoczyńskiej. Pierwszą z nich odwiedzimy jutro, a opoczyńska ruszy na szlak w niedzielę. Tam też chcemy być.