Imigranci z Doniecka. Niedaleko zniszczonego lotniska zostawili swój z trudem wybudowany dom, którego już prawie nie ma. Tam – jak mówią – nie dało się dłużej żyć.
Rodzina Kubatinów dziękuje wszystkim, którzy pomogli jej rozpocząć nowe życie w Radomiu. Siedzą od lewej: Władysław, mama Andżelika, Jarosław, tata Oleksandr i Świętosław
ks. Zbigniew Niemirski /Foto Gość
Rodzina Kubatinów nigdy nie planowała opuszczać Doniecka. W północnej części miasta, między kopalnią a lotniskiem, zbudowali i urządzili swój wymarzony dom. Najpierw, gdy go kupili, był małym domkiem. Kiedy urodził się Jarosław, ich drugi syn, podjęli decyzję o rozbudowie.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.