Aniołom dają gościnę

Marta Deka

|

Gość Radomski 42/2015

publikacja 15.10.2015 00:00

ŚDM. Przed spotkaniem z papieżem Franciszkiem w Krakowie kilka tysięcy młodych z całego świata przyjedzie na 5 dni do naszej diecezji. Już mogą zgłaszać się rodziny, które chcą przyjąć ich w swoich domach.

 Młodzi z Włoch i Węgier na Apelu Młodych dziękowali diecezjanom za to, że przyjmą ich w lipcu przyszłego roku w swoich domach Młodzi z Włoch i Węgier na Apelu Młodych dziękowali diecezjanom za to, że przyjmą ich w lipcu przyszłego roku w swoich domach
ks. Zbigniew Niemirski /Foto Gość

Na niedzielę 18 października bp Henryk Tomasik przygotował list zachęcający rodziny do przyjęcia pielgrzymów. Rozdawane będą też ulotki, na których znajduje się deklaracja. Osoby, które będą chciały przyjąć gości, powinny ją wypełnić i przekazać swojemu proboszczowi. Taka sama deklaracja będzie też na stronie internetowej: sdm2016.radom.pl. Po wypełnieniu, należy ją odesłać e-mailem do swojej parafii. W ulotce możemy przeczytać zachętę: „Przyjmując pielgrzymów, wspierasz wielkie dzieło ewangelizacyjne, jakim jest Światowy Dzień Młodzieży. Młodzi przybędą do Polski jako pielgrzymi i ich przyjęcie to piękny gest chrześcijańskiego miłosierdzia, jak pisze autor Listu do Hebrajczyków: »Nie zapominajmy też o gościnności, gdyż przez nią niektórzy, nie wiedząc, aniołom dali gościnę« (Hbr 13,2)”.

Rozmowa z gospodarzami

– Dlaczego Światowe Dni Młodzieży są dla nas wszystkich tak ważne? Powodów jest wiele. Kiedy Jan Paweł II zaproponował taką formę spotkań młodych, nie brakowało cichych krytyków. Przed kolejnymi spotkaniami, zwłaszcza w krajach Zachodu, wieszczono, że będzie klapa, że nikt nie przyjedzie. Wbrew tym głosom, to właśnie młodzi potrafili genialnie odczytać intuicję św. Jana Pawła II i wypełniali place, stadiony, lotniska, tworząc wielką wspólnotę wiary, modlitwy, radości – wspólnotę młodego, żarliwego Kościoła. W czasie Światowych Dni Młodzieży to sami młodzi stają się prawdziwymi ewangelizatorami, którzy mówią o Bogu językiem swoich rówieśników. To wielka szansa, by trafić do tych, którzy oddalili się od wspólnoty Kościoła – mówi bp Tomasik. Doświadczenie poprzednich Światowych Dni Młodzieży pokazuje, że dni spędzone u rodzin wspomina się najmocniej. Anna Katarzyna Pastuszka ponad dwa lata temu była w Rio de Janeiro. Do Brazylii poleciała ze swoim starszym bratem Kamilem wraz z 30 pielgrzymami. – Chyba każdy z członków tej grupy mógłby przyznać, że chociaż czas w samym Rio był niesamowity, to jednak największe duchowe wrażenie zrobił na nas Tydzień Misyjny w Kurytybie – zaznacza. – Dni w diecezji były niezwykle intensywne, to dzięki nim mogliśmy bezpośrednio uczestniczyć w życiu katolików Ameryki Południowej, doświadczyć tej niezwykłej żywiołowości, gościnności i dobroci serca, z jakiej słyną Latynosi. Mieliśmy okazję zaprzyjaźnić się nie tylko z gronem rodzin, które zdecydowały się przyjąć pielgrzymów w swoich domach, ale z całą wspólnotą parafialną zaangażowaną w liczne wydarzenia w ciągu tych kilku dni. Razem z nimi spotykaliśmy się na wspólnej modlitwie, posiłkach, a nawet przyjęciach. Dzięki temu mogliśmy poznać ich tradycje. Miało to też wpływ na zintegrowanie parafii, w której gościliśmy. Zaskakujące były chwile spędzone w rodzinnych domach. Przeważnie wracaliśmy tam już późnym wieczorem, ale to nie było przeszkodą, by jeszcze przez długie godziny serdecznie rozmawiać z gospodarzami. Zarówno my byliśmy zainteresowani ich codziennością, jak i oni naszym życiem w Polsce. Tak bliskie relacje pozwoliły na zawiązanie niezwykłych przyjaźni. Dni w diecezjach to wydarzenie o wymiarze religijnym i kulturowym. Bardzo się cieszę, że nasza diecezja również będzie mogła tego doświadczyć – opowiada A.K. Pastuszka.

Kraj świętego papieża

Do naszej diecezji przed spotkaniem z papieżem Franciszkiem chce przyjechać prawie 3,5 tys. młodych. Najwięcej z Włoch, ale też z RPA, Kamerunu, Konga, Gabonu, Węgier, USA, Francji, Egiptu, Libanu, Korei Południowej, Brazylii, Kuby i Rosji. „Ostatnie Światowe Dni Młodzieży, w których uczestniczyłam, bardzo mnie poruszyły. Zdałam sobie sprawę, że w Kościele mogę czuć się jak w domu, bez względu na to, na jakim krańcu świata jestem. Mimo że było nas tak wiele osób z różnych krajów, łączyło nas jedno – wspólna wiara w Boga. Każde spotkanie jest inne, a przez to wyjątkowe. Bardzo chciałam zobaczyć ten piękny kraj, w którym wychował się i żył Jan Paweł II. Czekam z niecierpliwością na nasze spotkanie w Radomiu. Z tego, co widziałam na zdjęciach, mogę śmiało powiedzieć, że Radom jest pięknym miastem. Odliczam dni do naszego spotkania” – napisała Ronelle B. Govender z RPA. Pielgrzymi będą u nas od 20 do 25 lipca. Pierwszego dnia zostaną rozlokowani w parafiach. 21 lipca będzie tzw. dzień turystyczny. – Są dwie opcje. Możemy zabrać ich do ciekawych miejsc związanych z regionem lub zorganizować wycieczkę do miast, które chcieliby zobaczyć. Na przykład Włosi, którzy byli na Apelu Młodych, powiedzieli, że chcą zwiedzić obóz koncentracyjny. Organizujemy dla nich wycieczkę do Lublina na Majdanek – wyjaśnia ks. Mariusz Wilk, diecezjalny koordynator przygotowań do ŚDM. Kolejnego dnia będzie wspólne pielgrzymowanie do jednego z lokalnych sanktuariów. A wieczorem festiwal narodów. – W sobotę wszyscy przyjeżdżają do Radomia. Z samego rana odbędzie się mundial ŚDM, czyli zawody w piłce nożnej, ale równolegle będą wycieczki po Radomiu. Potem wszyscy pojedziemy do Muzeum Wsi Radomskiej. Oprócz zwiedzania, będzie tam prowadzona akcja „Posmakuj Polskę”. Koła gospodyń wiejskich przygotują tradycyjne potrawy, będą też warsztaty oberka. Na ul. Żeromskiego wszyscy zatańczą poloneza, a na koniec będzie Apel Młodych i rozesłanie do Krakowa. Niedziela jest dniem spędzanym w parafiach. Zachęcamy, by rodziny i ich goście wspólnie uczestniczyli w Mszy św., razem zjedli obiad i trochę pobyli ze sobą – mówi ks. Wilk.

Spontaniczna decyzja

Od rodzin, które zdecydują się przyjąć pielgrzymów, nie wymaga się zbyt wiele. – Trzeba zagwarantować im miejsce do spania, dostęp do łazienki oraz zapewnić śniadania i kolacje, ewentualnie dowóz na miejsce spotkań, jeśli będzie taka konieczność. Nie chodzi o to, by zapewnić im warunki jak w trzygwiazdkowym hotelu. To są pielgrzymi. Będą mieli ze sobą karimaty i śpiwory. Ci, którzy do nas przyjeżdżają, to w większości członkowie grup i wspólnot parafialnych. To dobra młodzież. Można im bez obaw powierzyć klucze i kąt w swoim domu – wyjaśnia ks. Wilk. Znajomość języków też nie ma znaczenia i nie stanowi bariery. W każdym z 16 centrów naszej diecezji będą wolontariusze, którzy będą służyć pomocą. Już wiele osób zdecydowało się, że chcą przyjąć pielgrzymów u siebie. Julita i Piotr Rabiniakowie z radomskiego Michałowa decyzję o tym podjęli spontanicznie. – Mamy świadomość, że ci młodzi ludzie, chcąc przyjechać na spotkanie z ojcem świętym, muszą gdzieś się zatrzymać. Wiemy, że będą Radomiu 5 dni. W tym czasie zapoznają się z naszym regionem. Mamy warunki, więc dlaczego nie mielibyśmy się otworzyć na jakieś nowe doświadczenie? Chcemy w to wciągnąć dzieci Zuzannę i Kajetana, żeby zrozumiały, że można dużo dać z siebie, a ta dobroć później w jakiś sposób wróci – mówią. – Przyjęcie tych młodych jest świadectwem naszej wiary. Oni są związani z Kościołem. Goszcząc ich, podajemy rękę naszym braciom w potrzebie. W Kraśnicy będzie 45 osób z Rosji. Przywiezie ich franciszkanin br. Adam Nowak, który pracuje w Moskwie, a pochodzi z tej parafii. – Podczas Mszy św. ogłosiłem parafianom, że przed spotkaniem w Krakowie z papieżem chcą u nas być młodzi z Rosji. Zapytałem, kto by ich chciał przyjąć. Dałem tydzień do namysłu. Ustawiła się długa kolejka chętnych. Moi parafianie nie mieli żadnych obaw przed przyjęciem pielgrzymów pod swój dach. Gdyby była taka potrzeba, moglibyśmy przyjąć nawet 100 osób – mówi ks. Jacek Bajon, proboszcz w Kraśnicy. Jeżeli tylko diecezjanie zechcą przyjąć w swoim domu pielgrzymów, mogą przeżyć wspaniałą przygodę. – Spotkamy się z ludźmi z innego kręgu kulturowego, mówiących językiem, którego może nie rozumiemy, ale łączy nas wiara. Ona nas jednoczy. Otwórzmy swoje domy, podzielmy się tym, co mamy najpiękniejszego, czyli naszą polską gościnnością, bo – jak mówi przysłowie – „gość w dom, Bóg w dom” – zachęca ks. Wilk.•

Bp Henryk Tomasik

– W lipcu 2016 r. do naszej diecezji przyjedzie kilka tysięcy młodych z całego świata. Przyjmiemy ich w naszych parafiach i naszych domach. W pierwszej chwili mogą rodzić się pytania i obawy: czy mogę przyjąć obcokrajowców, jeśli nie znam ich języka? Czy potrafię pogodzić przyjęcie gości z pracą zawodową? Czy moje mieszkanie jest odpowiednie, by przyjąć pielgrzymów? Moje doświadczenie ze Światowych Dni Młodzieży, w których uczestniczyłem, wskazuje, że nie ma powodów do obaw, w praktyce wszystko staje się prostsze niż przypuszczamy. Gorąco wierzę, że również ci, którzy otworzą drzwi swoich domów przed pielgrzymami, przeżyją wyjątkowe chwile, do których będą wracać pamięcią.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.