Profil sługi Bożego

Marta Deka

publikacja 23.11.2015 14:30

W listopadzie minęło 35 lat od śmierci sługi Bożego bp. Piotra Gołębiowskiego. Od początku roku działa poświęcona mu strona internetowa: www.bppiotr.pl.

Ks. Albert Warso zachęca do zapoznania się z życiem i działalnością bp. Piotra Gołębiowskiego i do modlitwy za jego wstawiennictwem Ks. Albert Warso zachęca do zapoznania się z życiem i działalnością bp. Piotra Gołębiowskiego i do modlitwy za jego wstawiennictwem
Marta Deka /Foto Gość

Stronę założył Maciej Figas z Warszawy. – Przy okazji zachwycił się postacią bp. Piotra. Przyznam, że ta strona przynosi duże owoce. Połączony jest z nią profil sługi Bożego na Facebooku, na który zagląda wiele osób. Gdy na stronie zamieściliśmy też adres e-mailowy, chyba już następnego dnia przyszedł list od człowieka, który dziękował za łaskę otrzymaną za wstawiennictwem bp. Piotra. Modlił się i zaczęło mu się scalać małżeństwo, które się kompletnie rozsypywało. Ten człowiek w ciągu miesiąca zamówił 8 Mszy św. o beatyfikację sługi Bożego. Takich spraw jest sporo, wiele osób się odzywa – mówi ks. prał. Albert Warso, wicepostulator procesu beatyfikacyjnego bp. Piotra, pracownik watykańskiej Kongregacji Nauki Wiary, który także angażuje się w prowadzenie strony.

Na portalu można znaleźć wiele informacji dotyczących życia i działalności bp. Piotra. Zamieszczane są też jego teksty i wspomnienia o nim. Są modlitwa o udzielenie łask za jego wstawiennictwem, litania do sługi Bożego i nowenna. – Zamieściliśmy tam też księgę próśb i intencji. Wiele osób je przysyła. Proszą m.in. o uzdrowienie, odnalezienie zaginionych, znalezienie pracy czy szczęście dla swoich rodzin. Piszą, że doświadczają skuteczności tej modlitwy i dziękują za łaski, które otrzymali – mówi ks. Albert.

Na stronie zorganizowano już dwie duże akcje. Pierwszą była „Majówka ze sługą Bożym”. Codziennie zamieszczane były inne rozważania, a wiele osób przysyłało intencje. Podobnie było przy rozważaniach różańcowych.

- Dziękuję "Gościowi Niedzielnemu" za promocję osoby bp. Piotra. Mamy już odzew na apel, jaki zamieściliście na swoich łamach, żeby dostarczać pamiątki po słudze Bożym. – Otrzymaliśmy kasety, na których jest nagrany bp Piotr z różnych wydarzeń diecezjalnych z lat 60. i 70. ubiegłego wieku, przy okazji jest nagranie prymasa Stefana Wyszyńskiego i kard. Karola Wojtyły z Sandomierza z 1966 roku. Za to jestem ogromnie wdzięczny. Gdyby ktoś jeszcze miał jakiekolwiek zdjęcia, nagrania, prosimy, by nam je przekazał bądź wypożyczył – mówi ks. Albert.

Bp Piotr Gołębiowski urodził się 10 czerwca 1902 r. w Jedlińsku. Święcenia kapłańskie przyjął 12 października 1924 r. w katedrze sandomierskiej. 28 lipca 1957 r. przyjął sakrę biskupią. Został biskupem pomocniczym diecezji sandomierskiej. 20 lutego 1968 r. z woli papieża Pawła VI został mianowany administratorem apostolskim z prawami biskupa ordynariusza diecezji sandomierskiej, którą kierował aż do śmierci. Zmarł 2 listopada 1980 r. podczas sprawowania Mszy św. w kaplicy Sióstr Służek NMP Niepokalanej w Nałęczowie. Został pochowany w katedrze sandomierskiej.

Pięć lat po śmierci bp. Piotra jego następca bp Edward Materski rozpoczął proces beatyfikacyjny na szczeblu diecezjalnym. Dziś w Rzymie trwa przygotowywanie dokumentu, tzw. positio, który będzie ważnym krokiem do wyniesienia go na ołtarze.

- Był człowiekiem ogromnie rozmodlonym, w trudnych momentach zawsze widziany był z różańcem. Szczególnym rysem jego pobożności było zaufanie Matce Bożej. Zachował się w pamięci ludzi jako człowiek bardzo dobry. Nie chciał nikomu zrobić krzywdy. Zawsze chciał ratować człowieka, tak było w latach wojny, gdy z narażeniem życia szedł z sakramentalną posługą mimo zagrożenia życia. Tak też było po wojnie, w czasach reżimu komunistycznego. Ze względu na stosowane wobec niego represje nazywano go "biskupem męczennikiem". Jednocześnie miał otwarte serce. W Baćkowicach, gdzie w czasie wojny był proboszczem, przyjął na plebanię około 200 osób i troszczył się, by miały co jeść. On za to ryzykował życiem. To pokazuje profil pasterza niesamowicie zatroskanego. Był człowiekiem otwartym, a przy tym skromnym i pokornym - mówi ks. Warso.