Nieładnie, gdybym opuścił parafian i zwiał

Marta Deka

publikacja 21.02.2016 21:34

Dziś obchodzimy Dzień Modlitwy, Postu i Solidarności z Misjonarzami. W parafii pw. św. Bartłomieja w Opocznie na Mszach św. kazania głosił ks. Krzysztof Wilk, kapłan pochodzący z naszej diecezji, który od 12 lat pracuje na Ukrainie.

Podczas homilii ks. Krzysztof przeczytał ostatni list franciszkanina ks. Joachima Szafrańca Podczas homilii ks. Krzysztof przeczytał ostatni list franciszkanina ks. Joachima Szafrańca
Marta Deka /Foto Gość

Ks. Wilk na Ukrainę wyjechał 2 września 2004 r. Początkowo był w Białej Cerkwi. Teraz jest proboszczem 5 parafii oddalonych od siebie o kilkadziesiąt kilometrów: Bogusław, Taraszcza, Rokitne, Stawyszcze, Meroniwka. To nowo powstałe placówki, które się odrodziły po kilkudziesięciu latach. W każdej z nich jest kilkunastu wiernych. Gdyby wszystkich zebrać, byłoby około 100 osób. Do wspólnoty, co cieszy proboszcza, dołączają młode rodziny. W każdej miejscowości co niedzielę i w święta odprawiana jest Msza św. Od niedawna ks. Krzysztofa wspierają w tej misyjnej posłudze wikariusz i seminarzysta, który odbywa w jego parafii praktyki.

- W tej chwili mieszkamy w trzech w jednopokojowym mieszkaniu. Ja śpię w kuchni, a w pokoju Bartek i Marek. Marek lubi się modlić w nocy, czasem do 3.00 nad ranem. On się modli, a my czuwamy - uśmiecha się proboszcz.

Ks. Wilk głosił homilie na wszystkich Mszach św. - Niech Wielki Post będzie dla nas wszystkich dobrym czasem na przemienienie i nawrócenie - mówił.

Opowiedział też o tej części Ukrainy, w której pracuje już kilkanaście lat.

- Przez kilkadziesiąt lat nie było tu żadnego życia parafialnego. Kościoły zostały zniszczone, przebudowane lub zamienione na magazyny. Ale Pan Bóg to zmienił, bo ludzie gdzieś głęboko w sercach przechowali wiarę. Przekazali ją, jako najcenniejszy diament, następnym pokoleniom. Nasze parafie są maleńkie, ale wierni chcą słuchać słowa Bożego, uczestniczyć w Eucharystii, przychodzą na katechezy. Można powiedzieć, że na nowo bije tam źródło miłości Bożej, źródło Bożej łaski. Tam, gdzie jeszcze niedawno wydawało się, że jest całkowita pustynia, dziś rodzi się życie - życie Boże - powiedział ks. Wilk.

Parafii udało się odzyskać kościół w Bogusławie, nieco zrujnowany, i część budynku parafialnego. - W kościele chcemy urządzić kaplicę poświęconą naszym rodakom, którzy zostali zamordowani za wyznawanie wiary. Jednym nich był franciszkanin ks. Joachim Szafraniec, który 19 lutego 1944 r. został zamordowany we Fradze przez banderowców. Bardzo mnie poruszyła wiara tego kapłana i całkowite zaufanie Bogu - powiedział ks. Krzysztof i na zakończenie homilii odczytał ostatni list, który franciszkanin na 8 dni przed śmiercią wysłał do rodziny:

„Moi Najdrożsi. Piszę do was ten list i myślę, czy to nie ostatni. Nie daj Bóg, by tak było. U mnie gorąco, mimo że na Gromniczną oziębiło się. Dookoła napady, morderstwa, odgrażania. Tak, że człowiek sam nie wie, czy jutra dożyje. W sobotę wieczór, 5 II, zamordowano mi wikarego. Teraz na mnie kolej. Proboszcz sąsiad uciekł - ja go zastępuję. Mam dwie parafie do obsługi. Teraz sam jestem. Bać się nie boję. Będę stał wiernie na posterunku polskości i Kościoła. Śmierci się nie boję - bo dla mnie wszystko jedno! Giną ludzie i ja mogę zginąć, bo jestem dla ludzi - nieładnie by było, gdybym opuścił parafian i zwiał. Dopóki ci są, i ja będę. Zginą oni, ja ich pochowam! Zginę ja, oni mnie pochowają, ale będą wiedzieli, że ich nie opuściłem. Chodzi mi tylko o was, byście nie płakali za mną. A piszę wam o tym, byście byli przygotowani na wszelką możliwość, a nie byli kiedyś zaskoczeni. Wyobrażam sobie, co robi rodzina mojego wikarego. Zawiadomiłem ją telefonicznie. Może być coś, a właściwie i nic nie być! Wola Boża. Na wszystko trzeba być przygotowanym. Jaśko odezwał się, zdrów. Listy jego czegoś nie dochodzą. Chwalić Boga, że zdrów. Prośmy Boga, byśmy wszyscy przetrwali te ciężkie chwile - końca ujrzeli. Tyle - trzymajcie się wszyscy zdrowo. Tylko jeszcze raz powiadam, byście nie płakali za mną, gdy zginę, raczej cieszcie się, że zginę za wielką sprawę! A może, da Bóg, że to spokojnie przeminie - bo chłodne wiatry wieją ze wschodu i z północy. Całuję was wszystkich, a zmówcie paciorek za mnie, jak ja za was wszystkich. Z Bogiem”.

Ks. Wilk dziękuje mieszkańcom Opoczna za ogromną ofiarność, za rozmowy, które jego osobiście i alumna, z którym przyjechał, wsparły. Dziękuje też proboszczowi ks. kan. Janowi Serszyńskiemu za ogromną życzliwość i dobroć.

Goście z Ukrainy z duszpasterzami kolegiaty św. Bartłomieja w Opocznie   Goście z Ukrainy z duszpasterzami kolegiaty św. Bartłomieja w Opocznie
Ks. Zbigniew Niemirski /Foto Gość