Ekstremalnie dla ciała i ducha

ks. Zbigniew Niemirski

publikacja 12.03.2016 11:28

Najstarszy miał 67 lat, najmłodszy - nieco ponad 10. Niemal 100 uczestników przeszło nocą Ekstremalną Drogą Krzyżową z Jastrzębia do Kałkowa (diecezja radomska).

W Ekstremalnej Drodze Krzyżowej, choć idzie się w małych grupach, obowiązuje milczenie W Ekstremalnej Drodze Krzyżowej, choć idzie się w małych grupach, obowiązuje milczenie
ks. Zbigniew Niemirski /Foto Gość

Organizatorami pierwszej na tej trasie Ekstremalnej Drogi Krzyżowej byli ks. Adam Włodek, wikariusz z Jastrzębia, i ks. Krzysztof Bochniak, wikariusz z Wierzbicy. - Duży wkład i w organizację, ale i w sam pomysł zorganizowania u nas EDK włożyła młodzież oazowa - mówi ks. Włodek.

Szykowali się na ok. 50 osób, a gotowość udziału zgłosiło niemal 100 - 70 z parafii Jastrząb, 20 z Wierzbicy i trochę osób z innych miejscowości. - Wyzwanie duże, bo do pokonania 47,7 km. Wcześniej dokładnie zbadaliśmy trasę. Przygotowaliśmy mapy dla uczestników, sprowadziliśmy książeczki z rozważaniami - wyjaśnia wikariusz z Jastrzębia.

Pytani przed wymarszem uczestnicy (bo potem na trasie obowiązuje milczenie), odpowiadają, że o tej drodze dowiedzieli się w parafiach albo od znajomych. Niektórzy wynaleźli ją w internecie. - Myślę, że każdy z nas ma swoją intencję. Ja np. idę prosić o dobre zdanie matury - mówi uczestniczka z Jastrzębia. - Ja idę, bo idzie moja dziewczyna. To ona mnie namówiła, a ja nie puszczę jej samej - dodaje Norbert z Radomia. - Chodzimy w pieszej pielgrzymce na Jasną Górę, a teraz chcemy pójść tą wyjątkową drogą - dodaje inny uczestnik.

Bł. ks. Bolesław Strzelecki, patron EDK Jastrząb-Kałków   Bł. ks. Bolesław Strzelecki, patron EDK Jastrząb-Kałków
Archiwum kurii radomskiej
Ekstremalna Droga Krzyżowa rozpoczęła się Mszą św. w kościele w Jastrzębiu. - Może być zmęczenie, może być ból. Ale warto wtedy mieć przed oczyma Chrystusa, który wziął krzyż. Niech to będzie czas sprawdzenia siebie, ale i nawrócenia - mówił na rozpoczęcie Eucharystii ks. Włodek. Kazanie wygłosił ks. Bochniak. Przypomniał w nim postać bł. ks. Bolesława Strzeleckiego, męczennika II wojny światowej, który wychowywał się w parafii Jastrząb. To dlatego ta Ekstremalna Droga Krzyżowa otrzymała nazwę „Strzelecki”. - Gdy został aresztowany przez Niemców, miał moment kryzysu, ale podniósł się, a potem w Auschwitz błagał współwięźniów o chleb, który potem dawał bardziej wycieńczonym. Nazywano go w obozie „żebrakiem”. Bł. ks. Bolesław zmarł z głodu 2 maja 1941 r. Niech będzie patronem naszego pokonywania kryzysów - mówił ks. Krzysztof.

- Ta inicjatywa wywołała duże zainteresowanie parafian. To kolejny pomysł ks. Adama, który u nas pracuje naprawdę gorliwie i z wieloma inicjatywami w głowie. A do tego świetnie się rozumieją z ks. Krzysztofem i ta współpraca ożywia duszpasterstwo, co mnie bardzo cieszy - mówi ks. kan. Zbigniew Tuchowski, proboszcz parafii Jastrząb. Ks. Zbigniew razem z ks. kan. Tadeuszem Lizińczykiem, emerytowanym proboszczem, spowiadali całą Mszę św. Penitentów było wielu, bo na Eucharystię przyszli także znajomi i rodziny uczestników EDK.

Wyruszyli po Mszy św., żegnani przez najbliższych. Z Jastrzębia poszli w kierunku Mirowa, potem na Tychów. Ominęli Mirzec i Starachowice. Przeszli przez Dziurów i Styków, by na koniec stanąć w sanktuarium MB Bolesnej w Kałkowie-Godowie.