Chcemy z nią iść. Jest to wędrowanie czasem z boku, by jej towarzyszyć, a czasem z tyłu, by ją obserwować, ale zawsze, by ją wspomagać.
O projekcie studiów na kierunku nauki o rodzinie opowiadają ks. Jarosław Jęczeń (po lewej) i ks. Sławomir Adamczyk
ks. Zbigniew Niemirski /Foto Gość
W ten sposób rolę studiów o rodzinie definiuje ks. Jarosław Jęczeń, dyrektor Instytutu Nauk o Rodzinie i Pracy Socjalnej KUL. Pierwsze, ćwierć wieku temu, były podwarszawskie Łomianki ze swoim Instytutem Studiów nad Rodziną, dziś związanym z Uniwersytetem Kardynała Stefana Wyszyńskiego. KUL rozpoczął swoje badania krótko potem. Przez wiele lat prace obu placówek nie znajdowały należytego zrozumienia i akceptacji ze strony władz. Stąd absolwentów, by mogli podjąć pracę z rodzinami, kierowano na dodatkowe szkolenia i studia, np. z pedagogiki, psychologii czy socjologii. Obecnie uległo to istotnej zmianie. Osoby kończące studia na tych kierunkach zyskują pełne prawa pracy z rodzinami.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.