Nie mam powołań, by je dać

ks. Zbigniew Niemirski

|

Gość Radomski 28/2016

publikacja 07.07.2016 00:00

Siostry w Radomiu przy ul. Młyńskiej pracowały od 26 lat.

▲	W ostatnich latach w seminarium pracowały (od lewej): s. Bernadetta, s. Hiacynta i s. Łucja. ▲ W ostatnich latach w seminarium pracowały (od lewej): s. Bernadetta, s. Hiacynta i s. Łucja.
ks. Zbigniew Niemirski /Foto Gość

Zajmowały się głównie kuchnią, ale pełniły także posługę organistek w kościele pw. Chrystusa Kapłana i przez pewien czas prowadziły seminaryjny sekretariat. Te, które pracowały w ostatnich latach, są już w wieku emerytalnym. – Nie jest mi łatwo dziś cokolwiek powiedzieć jako winowajczyni i sprawczyni tego zamieszania, ale cóż zrobić? Nie mam nowych powołań, żeby je dać. Niemniej dajemy, co mamy. Dajemy naszą wdzięczność w sercach i umysłach sióstr, które przez te lata pracowały w seminarium, i naszą modlitwę, którą obiecujemy. W kaplicy sióstr w seminarium był bł. Antoni Rewera, męczennik okresu II wojny światowej, nasz założyciel. Zostawiamy jego relikwie, by on opiekował się całą wspólnotą seminaryjną – powiedziała s. Halina Klara Radczak, przełożona generalna sióstr.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.