Wieprz na jubileusz

ks. Zbigniew Niemirski ks. Zbigniew Niemirski

publikacja 25.08.2016 12:30

Klerycy i wychowawcy z Wyższego Seminarium Duchownego w Radomiu 10. raz wyruszyli na spływ kajakowy.

Wieprz okazał się dla kajakarzy przyjaznym "prosiaczkiem" Wieprz okazał się dla kajakarzy przyjaznym "prosiaczkiem"
Archiwum WSD w Radomiu

Jest już tradycją, że w wakacje księża Paweł Gogacz, wychowawca alumnów i wykładowca filozofii, oraz ks. Maciej Korczyński, ojciec duchowny i wykładowca teologii dogmatycznej w radomskim seminarium, zapraszają chętnych kleryków na kajakowe spływy.

Wyprawy organizowane w różnych częściach Polski mają za sobą między innymi biały szkwał na Mazurach, gdy 10 lat temu spływali Krutynią, i zmagania w okolicach Słupska, zakończone wpłynięciem do Bałtyku. - Wówczas na Mazurach ks. Paweł, mający doświadczenie żeglarskie i widząc, na co się zanosi, w porę zarządził ewakuację na brzeg - wspomina ks. Korczyński.

Druga część wyprawy odbyła się na rowerach   Druga część wyprawy odbyła się na rowerach
Archiwum WSD w Radomiu
Uczestnicy pierwszych wypraw są już doświadczonymi duszpasterzami. Wielu z nich organizuje letnie wyprawy dla grup duszpasterskich w parafiach, gdzie pracują. Uczestnicy obecnych wypraw przygotowują się do święceń kapłańskich.

W tym roku celem wyprawy stała się rzeka Wieprz. - Wodząc palcem po mapie czy słysząc na lekcji geografii o jednej z dłuższych rzek Polski, liczącej 303 km, jaką jest Wieprz, można było odnieść wrażenie i śmiało pomyśleć: "Musi być ogromna, w końcu jest też jednym z głównych dorzeczy Wisły". Z takim również przekonaniem wyruszyliśmy na spływ kajakowy. W bojowych nastrojach przygotowywaliśmy się na trzydniową walkę z Wieprzem. Ku naszemu zdumieniu, rzeka, która miała być zmaganiem dla naszych ramion, okazała się spokojnym "prosiaczkiem", po którym człowiek spływał w ciszy, podziwiając piękno dzieł Boga. Po drodze odwiedziliśmy słynne miasto Szczebrzeszyn, gdzie chrząszcz brzmi w trzcinie - mówi Grzegorz Gębski, alumn III roku.

Spływ rozpoczął się w Hutkach, a zakończył się na plaży Jeziora Nielisz. - Ostatniego dnia, pokonując 60 km na rowerach, odwiedziliśmy drewniany kościół w Górecku Kościelnym, basztę widokową w Józefowie, a na koniec zwiedziliśmy Zamość - opowiada al. Grzegorz.

Takie wyprawy budują wspólnotę i uczą działania w grupie   Takie wyprawy budują wspólnotę i uczą działania w grupie
Archiwum WSD w Radomiu