Wolontariat jest jak boks

ks. Zbigniew Niemirski ks. Zbigniew Niemirski

publikacja 06.12.2016 22:05

Podczas dorocznej Gali Wolontariatu wybrano najlepsze szkolne koła i tę osobę, która - w ocenie jury - okazała się pierwsza wśród równych. Wolontariuszem Roku została Agnieszka Krupińska.

Z prawej Agnieszka Krupińska, Wolontariuszka Roku. Obok Marcel i jego mama Z prawej Agnieszka Krupińska, Wolontariuszka Roku. Obok Marcel i jego mama
ks. Zbigniew Niemirski /Foto Gość

- Nawet nie zdajecie sobie sprawy, jak bardzo zaangażowanie w wolontariat kształtuje waszą osobową dojrzałość - mówiła Ewa Kamińska, wiceprezes Stowarzyszenia Centrum Młodzieży "Arka".

Doroczna Gala Wolontariatu odbyła się w sali koncertowej Zespołu Szkół Muzycznych. W uroczystości, razem z kilkuset wolontariuszami i ich opiekunami, wzięli udział bp Piotr Turzyński oraz wiceprezydenci Radomia Karol Semik i Jerzy Zawodnik. - Powiem nieco przekornie - wolontariat ma w sobie coś z boksera i ze słów Pana Jezusa, który powiedział, że więcej szczęścia jest w dawaniu aniżeli w braniu - mówił bp Turzyński.

W tym roku do konkursu Klub Roku zgłoszono 7 szkolnych klubów (jest ich przy "Arce" 39) - dwa z gimnazjów i pięć ze szkół podstawowych. W kategorii szkół podstawowych wygrał Klub Wolontariusza w PSP nr 4. W kategorii gimnazjów jury nagrodziło Klub Wolontariusza w PG nr 10.

Wolontariuszką roku została Agnieszka Krupińska, przygotowująca się do matury uczennica I LO im. M. Kopernika w Radomiu. Agnieszka bardzo mocno zaangażowała się w pomoc dla małego Marcelka. Chłopczyk przeszedł już dwie operacje serca, a obecnie czeka na trzecią. Wolontariuszka uczestniczyła w zbiórkach na operacje dla chłopca.

- Na co dzień jestem zwykłą uczennicą I LO. Jestem córką i, oczywiście, jestem wolontariuszką. Wolontariuszką zostałam dlatego, ponieważ jako małe dziecko chodziłam do "Arki". Zaczęło się od ferii, jakichś innych zajęć. Wyobrażałam sobie wtedy, że to kiedyś ja będę komuś pomagała, że będę wolontariuszką i będę się opiekowała dziećmi, które bardzo lubię. Wtedy stwierdziłam, że to jest moje miejsce. Potem na chwilę rozstałam się z "Arką", ale wróciłam do niej już jako wolontariuszka. Wolontariat daje mi siłę napędową. Gdy mam gorszy dzień, to wiem, że pójdę odwiedzić któregoś z moich podopiecznych i zaraz mi się poprawi humor. Ich uśmiech, ich podziękowanie, każdy buziak to dal mnie wielka siła - opowiada A. Krupińska.