Marek Suski: Zgłaszam sprawę do prokuratury

ks. Zbigniew Niemirski ks. Zbigniew Niemirski

publikacja 19.12.2016 18:25

Parlamentarzyści PiS okręgu radomskiego skomentowali wydarzenia ostatnich dni wokół parlamentu.

Radomscy parlamentarzyści PiS (od lewej): Wojciech Skurkiewicz, Anna Kwiecień, Marek Suski, Dariusz Bąk, Andrzej Kosztowniak i Zbigniew Kuźmiuk Radomscy parlamentarzyści PiS (od lewej): Wojciech Skurkiewicz, Anna Kwiecień, Marek Suski, Dariusz Bąk, Andrzej Kosztowniak i Zbigniew Kuźmiuk
ks. Zbigniew Niemirski /Foto Gość

- Gdybyśmy w Parlamencie Europejskim przed ostatnią nieuzasadnioną debatą o Polsce zajęli fotel przewodniczącego pana Schulza, media by nas zjadły. A tu niektóre media pochwalają takie zachowanie - powiedział europarlamentarzysta Zbigniew Kuźmiuk.

Konferencję rozpoczął poseł Marek Suski: - Chcemy państwu i mieszkańcom regionu radomskiego złożyć życzenia z okazji Bożego Narodzenia. Składamy je, ale w atmosferze zaniepokojenia o losy Polski, która została zaatakowana przez opozycję. To jest atak na Polskę, na demokrację, na zasady współżycia społecznego.

Lider radomskiego PiS, trzymając w ręku regulamin Sejmu RP, przytoczył art.10 ust. 1, pkt 3 regulaminu Sejmu, który uprawnia marszałka Sejmu do zwoływania posiedzeń, w tym do określenia ich czasu i miejsca. - Obrady w Sali Kolumnowej, w której uchwalano budżet, nie są precedensem - odbyło się w niej także 73. Posiedzenie Sejmu VI kadencji 12 sierpnia 2010 roku - przypomniał.

Parlamentarzyści PiS podjęli również sprawę quorum podczas piątkowego głosowania. Głosowało 236 posłów, a więc było wystarczające. Posłanka Anna Kwiecień mówiła o obecnych w Sali Kolumnowej posłach opozycji, którzy jednak nie wzięli udziału w głosowaniu.

Andrzej Kosztowniak odpierał zarzuty o pospiesznym przygotowaniu budżetu na 2017 rok. - Argument o niemożności pracy nad budżetem jest nieprawdziwy. Pracowaliśmy wspólnie z posłami opozycji nad poprawkami, było ich ponad 400 w pierwszym rzucie, w drugim 110. Każdy mógł zadać pytania. Ja, jako poseł pierwszej kadencji, myślę, że chodzi o pełzający zamach stanu. Celem nadrzędnym było nieuchwalenie budżetu na 2017 rok. Pamiętajmy, że to z budżetu wypłacane są pensje urzędnikom, wojsku, policji, nauczycielom, ale też emerytom i rencistom. Bez uchwalenia budżetu te ich wypłaty byłyby zagrożone - mówił A. Kosztowniak.

O kwestii dotyczącej pracy dziennikarzy w Sejmie mówił poseł Wojciech Skurkiewicz: - W piątek przed tymi wydarzeniami w Sejmie uczestniczyłem w spotkaniu przedstawicieli wszystkich ugrupowań z szefową kancelarii Sejmu. Wydawało się, że wypracowaliśmy pewne kwestie dotyczące dziennikarzy. Szefowa kancelarii zadeklarowała, że nie będzie żadnych zmian dla dziennikarzy, jeśli nie zostaną one zaakceptowane przez szefów wszystkich mediów obsługujących obrady. Niestety, jedna z posłanek Nowoczesnej po spotkaniu pobiegła zorganizować briefing prasowy, na którym mówiła zupełnie coś innego - stwierdził poseł.

Parlamentarzysta mówił także o konieczności tych uregulowań, bo np. jedna z radomskich telewizji nie otrzymała akredytacji do pracy w Sejmie, a TVN ma ich 14.

Poseł Dariusz Bąk mówił o niczym nieuprawnionym porównywaniu obecnej sytuacji ze stanem wojennym. – Ja wtedy byłem 5 miesięcy internowany i, proszę państwa, naprawdę potrafię wykazać zupełną nieprawdziwość takich zestawień i porównań – powiedział.

Marek Suski odniósł się do naruszenia jego nietykalności fizycznej i zapowiedział skierowanie sprawy do prokuratury: - Myślę, że zgłoszenie do prokuratury nastąpi jutro. Będzie dotyczyło naruszenia mojej nietykalności osobistej, napaści grupy zorganizowanej, która na nas napadła. Byłem też ofiarą napaści fizycznej. To jest udokumentowane. Jeden z posłów, bodajże pan Paweł Olszewski, chwali się w internecie tym, że mnie powalił. Pokazuje z uśmiechem, jak to zrobił. To świadczy o pełnej premedytacji. Jeżeli ktoś dokonuje takiego czynu i jeszcze się z tego cieszy, można powiedzieć, że to jest smutne. Smutne, że doczekaliśmy takich czasów, gdy posłowie cieszą się, bo powalili drugiego posła na ziemię. Szanowni państwo, oni nam blokowali możliwość wyjścia z pracy. Nie my poszliśmy pod ich klub, ale oni przyszli do nas i nie dawali nam wyjść. A gdy wychodziliśmy, zaczęli nas w ten sposób traktować. Określenie tego warcholstwem jest tutaj jak najbardziej adekwatne - uzasadniał poseł.