Zawsze patrzył dalej

Marta Deka Marta Deka

publikacja 06.03.2017 12:51

Członkowie Ruchu Światło-Życie dziękowali za dar życia sługi Bożego ks. Franciszka Blachnickiego w 30. rocznicę jego śmierci.

Przed Mszą św. oazowicze śpiewali nieszpory Przed Mszą św. oazowicze śpiewali nieszpory
Marta Deka /Foto Gość

Oazowicze spotkali się radomskiej katedrze. Dziękowali za życie założyciela ruchu ks. Blachnickiego i modlili się o jego beatyfikację.

- Dla oazowiczów to ważna postać. Jest twórcą i założycielem Ruchu Światło-Życie oraz Krucjaty Wyzwolenia Człowieka. Wiele osób - księży, sióstr i świeckich - przeszło przez formację oazową. Spotykamy się w katedrze, aby modlić się o beatyfikację ks. Blachnickiego i dziękować za dar jego życia. Prośmy w tej Mszy św., byśmy jeszcze bardziej przylgnęli do Pana Jezusa i jeszcze bardziej stawali się autentycznymi duchowymi synami i córkami ks. Franciszka - powiedział ks. Grzegorz Lipiec, diecezjalny moderator Ruchu Światło-Życie.

Przed Eucharystią wspólnota oazowa pod przewodnictwem bp. Piotra Turzyńskiego odmówiła nieszpory. Mszy św. przewodniczył bp Henryk Tomasik. W homilii przypomniał życiorys ks. Blachnickiego i jego dzieła.

Ks. Franciszek Blachnicki urodził się 24 marca 1921 r. w Rybniku. W młodości zaangażował się w formację harcerską, potem podjął służbę wojskową. Brał udział w kampanii wrześniowej 1939 r., a następnie zaangażował się w działalność konspiracyjną. W marcu 1942 r. został skazany na śmierć. - To był bardzo trudny czas. To był czas szczególnego doświadczenia krzyża. To w czasie pobytu na oddziale skazańców dokonało się coś niezwykłego - niezwykłe nawrócenie wewnętrzne. Ks. Blachnickiemu zmieniono karę śmierci na lata więzienia. W kwietniu 1945 r. został uwolniony przez armię amerykańską - mówił bp Tomasik.

25 czerwca 1950 r. otrzymał święcenia kapłańskie. W pracy duszpasterskiej zwracał szczególną uwagę na formowanie grup elitarnych. Wypracował metodę dziecięcych rekolekcji zamkniętych. Przez rok w Niepokalanowie studiował duchowość i metody pracy apostolskiej o. Maksymiliana Kolbego. Po powrocie do diecezji zapoczątkował społeczną akcję przeciwalkoholową pod nazwą Krucjata Wstrzemięźliwości, która przybrała charakter ruchu odnowy religijno-moralnej.

W marcu 1961 r. ks. Blachnickiego aresztowały komunistyczne władze. Otrzymał wyrok 13 miesięcy więzienia w zawieszeniu na trzy lata, po czym został zwolniony. Rozpoczął studia na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim.

Na nowo prowadzenie rekolekcji oazowych ks. Blachnicki podjął W 1963 r.. Metodę 15-dniowych rekolekcji przeżyciowych zastosował stopniowo do różnych grup młodzieży, dorosłych i całych rodzin. W ten sposób oazy rozwinęły się w ruch, zwany dziś Ruchem Światło-Życie.

Stan wojenny zastał ks. Blachnickiego w Rzymie. Rok później osiadł w ośrodku polskim Marianum w Carlsbergu w RFN i rozpoczął organizowanie Międzynarodowego Centrum Ewangelizacji Światło-Życie. Założył także Chrześcijańską Służbę Wyzwolenia Narodów. Zmarł nagle 27 lutego 1987 r.

- Dzisiaj Panu Bogu dziękujemy za jego dzieło, ale dziękujemy też za jego osobiste świadectwo. Kilku z nas tu obecnych spotykało ks. Blachnickiego. Widzieliśmy jego dalekie spojrzenie. Zawsze patrzył dalej. Uczył kontaktu z Bożym słowem, jakby chciał przypomnieć, że "nie samym chlebem żyje człowiek, ale każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych". Pokazywał znaczenie liturgii, doświadczenia wspólnoty, uczył modlitwy osobistej, liturgicznej, ale także wspólnotowej i indywidualnej we wspólnocie. Uczył też cierpliwości. Katechezy i homilie ks. Blachnickiego nie były bardzo krótkie - mówił ordynariusz. - Gdy patrzymy na jego życie, możemy zauważyć, że był w nim obecny krzyż, od dzieciństwa. Możemy więc zrozumieć, dlaczego krzyż jest znakiem Ruchu Światło-Życie. Jest on jakimś odbiciem życia założyciela, bo całe życie szedł z krzyżem, niósł ten krzyż. I możemy zrozumieć, dlaczego jest i światło, i życie, bo Chrystusa uznał za światło i uznał za nadzieję życia.