Konie - marka miasta

ks. Zbigniew Niemirski ks. Zbigniew Niemirski

publikacja 19.02.2018 22:55

W Skaryszewie od niemal 400 lat odbywają się Targi Końskie - "Wstępy".

Przybijanie dłonią kupującego o dłoń sprzedającego to stary zwyczaj targowania się o cenę nabywanego konia Przybijanie dłonią kupującego o dłoń sprzedającego to stary zwyczaj targowania się o cenę nabywanego konia
ks. Zbigniew Niemirski /Foto Gość

Nazwa wiąże się z datą - poniedziałkiem wstępnym po I Niedzieli Wielkiego Postu. To najstarsze i największe targi końskie w Europie.

- W naszym bardzo starym miasteczku i z bardzo starą tradycją organizujemy "Wstępy Skaryszewskie". Są one powodem do dumy i naprawdę jesteśmy dumni. Ale nie może być tak, by tutaj działa się krzywda koniom. Jednocześnie nie możemy zakazać, ale nie zapraszamy tych, którzy chcą tu pojawić się z końmi na ubój. Mówimy to z przykrością, że nie zapraszamy, ale chcemy, by "Wstępy" - jako znak firmowy Skaryszewa - pozostawały bez zarzutu. Skaryszewski jarmark to miejsce, gdzie można zakupić najlepsze konie użytkowe i hodowlane, a także konie wykorzystywane w celach sportowych, rekreacyjnych i przeznaczone do hipoterapii - mówi Ireneusz Komięga, burmistrz Skaryszewa.

Dobrze się stało, że po medialnych doniesieniach o protestach z powodu nadużyć w traktowaniu zwierząt nastąpiła ta istotna zmiana - efekt podpisanego w ubiegłym roku porozumienia z Fundacją "Centaurus". W jej wyniku, oprócz eliminacji handlu końmi na rzeź, zmieniły się także przepisy regulaminowe. Na przykład konie na teren, gdzie odbywał się handel, a tylko pierwszego dnia było to ok. 300 zwierząt, wpuszczano od godz. 5, czyli od świtu, by stworzenia nie były prowadzone w ciemności, narażone na urazy. Organizatorzy zadbali także, by każdy koń miał orzeczenie lekarskie o stanie zdrowia, a hodowca zaświadczenie, że nie ma przeciwwskazań do transportu i przebywania na jarmarku.

Na scenie w centrum targowiska występowały zespoły ludowe. Stąd przemawiali oficjele. "Wstępy" odwiedziły tysiące gości z całego kraju i zagranicy. Targi to nie tylko konie, ale także stoiska z wyrobami związanymi z hodowlą i opieką nad tymi zwierzętami oraz z szeroko rozumianą sztuką ludową. Wśród tłumu przeciskali się nabywcy niosący zakupione chomąta, uprzęż, ale także drewniane konie na biegunach.

Wnikliwi obserwatorzy i bywalcy "Wstępów" informują, że w tym roku, z powodu braku koni na rzeź, ceny zwierząt były znacząco wyższe.