Myślałam, że świat to jeden wielki obóz

Marta Deka, Krystyna Piotrowska

|

Gość Radomski 08/2018

publikacja 22.02.2018 00:00

Lucyna Adamkiewicz, jak mało kto, ma prawo stanowczo mówić o wielu sprawach związanych nie tylko z lagrami, ale również z tym, co dzieje się obecnie na świecie. Czas spędzony w fabrykach zagłady nie pozwolił o sobie nigdy zapomnieć.

Pani Lucyna z odznaką „Weteran Walk o Wolność i Niepodległość Ojczyzny”. Pani Lucyna z odznaką „Weteran Walk o Wolność i Niepodległość Ojczyzny”.
Marta Deka /Foto Gość

Pierwszy raz od zakończenia wojny uczestniczyła w obchodach zorganizowanych dla uczczenia wyzwolenia obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau. – Bałam się zetknięcia z obozem po tylu latach i tego, że wróci do mnie to całe zło. Okazało się, że ten obóz, który odebrał mi człowieczeństwo, niewypełniony ludźmi, tą nędzą ludzką, jest w tej chwili dla mnie tylko makietą. Nie da się opisać, jak człowiek traci człowieczeństwo, gdy nie ma nazwiska, a tylko numer, który musi wyartykułować po niemiecku. Najlepszy reżyser na świecie nie przekaże tego, co tam się działo każdego dnia, w każdej minucie. Żeby człowiek nie wiem jak cudownie mówił, to tego nie przekaże. Wszystkim to mówię. Młodzieży powtarzam, że człowiek nie może człowiekowi takiego losu zgotować, ale zgotował i nie bardzo wyciągnął z tego wnioski – mówi.

Dostępne jest 7% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.