Pieśni pasyjne w opoczyńskiej kolegiacie

ks. Zbigniew Niemirski ks. Zbigniew Niemirski

publikacja 16.03.2021 13:02

Zaprezentowały je zespoły ludowe Sitowianki, Bukowianki i Wolowianki.

Zespoły zaprezentowały zapomniane pieśni wielkopostne. Z prawej na akordeonie gra Kamilla Biniek-Kaczorowska. Zespoły zaprezentowały zapomniane pieśni wielkopostne. Z prawej na akordeonie gra Kamilla Biniek-Kaczorowska.
ks. Zbigniew Niemirski /Foto Gość

Nazwy zespołów nawiązują do wiosek należących do parafii św. Bartłomieja: Sitowa, Bukowiec i Wola Załężna. Do występu przygotowała je Kamilla Biniek-Kaczorowska, instruktorka z Miejskiego Domu Kultury w Opocznie. - Prowadzę jeszcze Kraśniczanki, ale ten zespół zaprezentuje się w swoim kościele parafialnym w Kraśnicy - mówi instruktorka.

Pani Kamilla wywodzi się z rodziny kultywującej tradycje folklorystyczne regionu opoczyńskiego. Jej mama Halina, skrzypaczka, która wciąż wspiera córkę podczas występów, przez wiele lat grała w kapeli zespołu Pieśni i Tańca Tramblanka oraz prowadziła dziecięce zespoły ludowe.

- Podczas występu w kolegiacie zaprezentowaliśmy pieśni pokutne, zmuszające do refleksji, a także pieśni o męce Pańskiej. Wszystkie te pieśni są bardzo stare, praktycznie już zapomniane. Wygrzebałam je z archiwum. Jedna z nich była wykonywana gwarą opoczyńską: „Dobranoc rynce świnte” - mówi K. Biniek-Kaczorowska.

- Od szeregu lat  zapraszamy te zespoły do naszej kolegiaty z kolędami oraz z pieśniami wielkopostnymi. Wierni mogą usłyszeć pieśni już zapomniane, a które znali ich przodkowie - mówi ks. kan. Jan Serszyński, proboszcz kolegiackiej parafii w Opocznie.

Program pieśni pasyjnych został przygotowany już rok temu. - Wtedy się nie udało, bo przyszła pandemia. Ale i w tym roku nie udało się nam zrobić dużego koncertu wszystkich zespołów, które zaśpiewają razem. Postanowiliśmy więc zorganizować prezentacje pieśni pasyjnych w kręgu poszczególnych zespołów. I to wyszło. Nie mogliśmy się spotykać na próbach w Miejskim Domu Kultury w Opocznie. Próby odbywały się online. I jeśli koncert w realu, z wiernymi w kolegiacie się udał, to tym bardziej się cieszymy - mówi instruktorka.