Oratorium o męce Pańskiej w parafii pw. papieża Polaka

ks. Zbigniew Niemirski ks. Zbigniew Niemirski

publikacja 20.03.2023 10:02

Z misterium w kościele w podradomskim Sadkowie wystąpił zespół Karabanio, który prowadzi małżeństwo Marlena i Mariusz Kowalscy.

Pasję, napisaną w oparciu o wizje mistyczki A.K. Emmerich, jako nabożeństwo pasyjne zespół Karabanio wystawił w kościele w podradomskim Sadkowie. Pasję, napisaną w oparciu o wizje mistyczki A.K. Emmerich, jako nabożeństwo pasyjne zespół Karabanio wystawił w kościele w podradomskim Sadkowie.
ks. Zbigniew Niemirski /Foto Gość

To był trzeci występ, a w istocie nabożeństwo męki Pańskiej. Wcześniej zagrali je w Groszowicach i Stromcu. W Radomiu wystąpią jeszcze dwa razy: 26 marca o 18.30 w kościele Trójcy Przenajświętszej i 2 kwietnia, o 18.00 w parafii Świętego Krzyża (os. Halinów).

- To niezapomniane wrażenie artystyczne i głębokie religijne przeżycie. Kto jeszcze nie był, niech się koniecznie wybierze - mówili po zakończonym oratorium uczestnicy.

Muzykę do oratorium skomponował i teksty pieśni napisał Mariusz Kowalski, multiinstrumentalista i kompozytor. Prapremiera oratorium wraz z dwupłytowym albumem odbyła się w 2014 roku w kościele pw. Trójcy Przenajświętszej w Radomiu u jezuitów. - To było duże przedsięwzięcie. W nagraniach płyty uczestniczyły orkiestra symfoniczna, 60-osobowy chór, a solistką była Marlena Kowalska, moja żona, która wcieliła się też w rolę narratora - mówi M. Kowalski. - Oratorium komponowałem dwa lata. Dla mnie to było bardzo emocjonalne przedsięwzięcie. Mówiłem, że idę z Jezusem na Golgotę i zapraszam wszystkich do pójścia tą drogą - dodaje.

W 2015 roku oratorium wystawione było w amfiteatrze Muzeum Wsi Radomskiej, gdzie zostało bardzo ciepło przyjęte. Planowane były dalsze koncerty, ale na przeszkodzie stanęła pandemia. W tym roku wrócono do pomysłu i wystawiane są w kolejne niedziele Wielkiego Postu. Nie ma orkiestry i wielkiego chóru. Ale jest za to Karabanio, fantastyczny zespół dziewcząt. A Mariusz Kowalski gra na nie tylko na klawiszach, czy gitarach oraz na fletni Pana, ale także duduku czy perskim flecie ney, instrumentach stworzonych 3 tys. lat temu.

- Dla mnie występ na scenie to modlitwa, a w tym przypadku również przeżywanie męki Chrystusa. Śpiewam i czytam teksty wizjonerki i mistyczki A.K. Emmerich, które stanęły u podstaw oratorium skomponowanego przez mojego męża. To wszystko umacnia mnie duchowo - mówi Marlena Kowalska.