Spotkanie odbyło się 13 stycznia w gmachu Wyższego Seminarium Duchownego w Radomiu. Uczestniczyli w nim doradcy życia rodzinnego, słuchacze studium życia rodzinnego oraz osoby prowadzące katechezy przedmałżeńskie dla narzeczonych. – Oni pełnią ważną funkcję ewangelizacyjną wobec młodych ludzi, którzy przygotowują się do sakramentu małżeństwa. Przekazują im wartości chrześcijańskie co do planowania i budowania rodziny – mówił ks. Krzysztof Bochniak, duszpasterz rodzin diecezji radomskiej.

Mszy św. w kaplicy seminaryjnej przewodniczył bp Marek Solarczyk. Podziękował doradcom życia rodzinnego za ich posługę. W homilii powiedział, że prorok Samuel i powołany celnik Mateusz są przewodnikami tego, co doradcy życia rodzinnego gotowi są podjąć, wspierając młodych w przygotowaniu do sakramentu małżeństwa. – Nieście tę wrażliwość jak Samuel, który usłyszał głos od Boga i wypełnił to, co Bóg mu polecił, chociaż wszystkiego nie rozumiał. Bądźcie jak ten Mateusz. Też miał swoje życie, swoje sprawy. Został uczniem, potem został posłany, a więc apostołował. Pan Bóg, dotykając serca, przemieniając je i wypełniając sobą, czyni z człowieka niesamowite narzędzie, niesamowitych sługę i służebnicę tych dzieł, których nawet do końca nie jesteśmy w stanie sobie wyobrazić. Niech one was umacniają. Niech przyniosą umocnienie tych pięknych darów i tajemnic w życiu tych, dla których chcemy być, którym chcemy służyć i pomagać – mówił w homilii.

W auli Jana Pawła II bp Marek wręczył misje kanoniczne 46 doradcom życia rodzinnego, w tym 3 nowym, oraz 79 osobom prowadzącym katechezy przedmałżeńskie. Konferencję o godności osoby ludzkiej wygłosiła Kamila Rzepka, doradczyni życia rodzinnego diecezji radomskiej.

Na zakończenie w seminaryjnym refektarzu zgromadzeni przełamali się opłatkiem.

Iwona Górecka z parafii Niepokalanego Serca Najświętszej Maryi Panny w Bierwcach od 2012 roku jest doradcą życia rodzinnego. – Najbardziej cieszę się z tego, że służę Panu Jezusowi – przyznaje. – Spotkania, które przeprowadzam z narzeczonymi, odbywają się w przyjaznej atmosferze. Któregoś dnia przyszła do mnie para. Nie byli z mojej parafii, nie znali mnie. Powiedzieli, że do spotkania podchodzili z dystansem. Czasami ludzie źle mówią o doradcach, że to są naturalne metody, że nie warto. Po spotkaniu byli bardzo wdzięczni za rozmowę, za to, co im przedstawiłam. Często narzeczeni są zdziwieni tym, co usłyszeli, bo byli przygotowani na dawkę suchych informacji, a ostatecznie są zadowoleni z tego, czego się dowiedzieli, często po raz pierwszy – dodaje.