Dlaczego portal gość.pl nie zamieścił ważnej wypowiedzi kard. Pella na temat kształtowania sumienia i rozwoju doktryny? http://kosciol.wiara.pl/doc/3576115.Doktryna-sie-rozwija-ale
Z całym szacunkiem, ale bzdura! Winny kryzysowi powołań zakonnych (choć to przecież nie zakon, lecz zgromadzenie) jest kryzys rodzin... A kto winny jest kryzysu rodzin i małżeństw? Przyczyna niestety jest taka sama w obu przypadkach - kryzys Kościoła. To Kościół nie stanowi już wyzwania, "atrakcji" (łac. a-trahere, przyciągać), która ma jakikolwiek wpływ na wybory młodych ludzi. Cieszycie się tłumami na ŚDM - ale jakie to ma znaczenie? Czy Ci ludzie zdecydują się od początku do końca żyć zgodnie z naukami Kościoła? Myślę, że niewielki procent... I znikąd ratunku nie widać.
KJ, a jak ma Kościół przyciągać, skoro jego twarzą są intelektualne miernoty? Kiedyś... Kopernik, Włodkowic, Mendl, tysiące innych wielkich... to byli przecież duchowni! To Kościół, choć potykając się, był prawdziwą awangardą i prowadził człowieka... A dziś? Kto dziś w Polsce "pokazuje" ks. prof Hellera? Dziś w Polsce "katolicki" głos Kościoła nie potrafi skonstruować poprawnie gramatycznie zdania w j. polskim (nie mówiąc o innych językach) a staranność jego wypowiedzi możemy określić jednym słowem: bełkot. Kiedyś, na czele polskiego Kościoła stali książęta krwi, dziś korzenie chłopskich synów czepiają się nie chwały Bartosza Głowackiego ale Jakuba Szeli. Intelektualna mizeria naszych pasterzy sakralizuje religijność ludową, która balansuje na krawędzi pogaństwa i herezji a szczytem "wiary" są trydenciarze. Wszystko to polukrowane kompletnie niezrozumiałymi "listami pasterskimi", słowami "kalkami", religijnymi festynami i inkwizycyjnym mariażem tronu i ołtarza.To się nazywa upadek.
Pełna zgoda, choć mam wrażenie, że nie tylko o intelekt chodzi (nb. sam bardzo często w swoich wykładach czy wystąpieniach przywołuję x. Hellera). Kościół nie tylko nie stanowi wyzwania intelektualnego, ale w ogóle nie stanowi wyzwania. Niedługo trudno będzie odróżnić Kościół rzymski od organizacji charytatywnych. Sorry, ale akurat Owsiak znacznie lepiej sobie radzi w tym obszarze. Jeśli Kościół nie będzie radykalny w tym, co jej jego JEDYNYM zadaniem (głoszenie Chrystusa i szafowanie Jego sakramentami), to będzie miał równie wiele do powiedzenia i zrobienia, jak szarytki w diecezji radomskiej...
Pragnę zauważyć, że Jezus nie powołał na apostołów książąt krwi ani wybitnych intelektualistów. Chyba nie w tym problem. W czym - nie wiem. Zgodam się z Tobą w kwestii przytoczonej mizerii działań duszpasterskich z "listami duszpasterskimi" na czele. Na ostatnich zajęciach wśród skojarzeń ze słówkiem "untrustworthy" (niewiarygodny) studenci wymienili "bogatego księdza" zaraz po "polityku". Jeśli duszpasterze swym postępowaniem nie stanowią dla wiernych wzoru do naśladowania, a chrześcianie dla reszty społeczeństwa to mamy problem. Pozdrawiam
Trydenciarze to coś jak kanciarze, alimenciarze. Równie pogardliwie brzmi. Przedstawiciele Kościoła otwartego nie odważą się na cień dezaprobaty wobec lesbijskich pseudobiskutek luterańskich, które dopuszczają aborcję otwarcie błogosławią sodomitów, natomiast plucie na trydenciarzy jest wyłączone spod urzędowego miłosierdzia.
To nie kryzys rodziny i małżeństwa wpłynął na zanik powołań zakonnych i kapłańskich,ale dostosowanie się Kościoła do świata, owo aggiornamento Jana XXIII i sobór watykański II, który wyprowadził Kościół na drogi dialogowania i odstępstwa od dotychczasowych zasad i doktryn. Znamienne, że i kryzys małżeństw i rodzin również zaczął się w okresie posoborowym. Wcześniej Kościół sprzeciwiał się rozwodom i drugim związkom,ale po SVII to się zmieniło.
Odpowiedź na kryzys? Porównując Sobór Watykański II do straży pożarnej to tak jakby w ramach zwalczania problemu straż ogłosiła, że ogień zgaśnie, jeśli zalejemy go.... benzyną...
Brak powołań , jest skutkiem kryzysu Kościoła zapoczątkowanego przez Sobór Watykański II . Dostosowanie do świata, dialog ekumeniczny, nowe rozumienie ślubów zakonnych i funkcji kapłana, nowa Msza, nadużycia liturgiczne, świeccy szafarze, brak prawdziwej katechezy- prowadzi do " rozwodnienia" doktryny. Miała by c wiosna kościła, a jest mroźna zima.Paradoksalnie, wspólnoty tradycyjne, które celebrują Mszę Św.Wszechczasów , nie narzekają na brak powołań. W USA seminaria są puste. Ale seminarium Bractwa Kapłańskiego jest pełne, była potrzebna zmiana budynku i rozbudowa! To daje do myślenia... Bo na ŚDM były tłumy, duszpasterze się cieszą- a jakie są owoce tych spotkań? Czy więcej było powołanych? Tylko powrót do Tradycji ratuje Kościół!!!
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji,
w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu.
Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11.
Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w
Polityce prywatności.
http://kosciol.wiara.pl/doc/3576115.Doktryna-sie-rozwija-ale
Znamienne, że i kryzys małżeństw i rodzin również zaczął się w okresie posoborowym. Wcześniej Kościół sprzeciwiał się rozwodom i drugim związkom,ale po SVII to się zmieniło.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.