Pytany, gdzie bardziej czuje, że jest na misjach, odpowiada: – Chyba tu, w Europie, chociaż…
Pożegnanie na Madagaskarze. Ks. Goworek znów jest w Niemczech, bo taka była potrzeba. Sam mówi, że wciąż myśli o powrocie na afrykańską placówkę
Archiwum ks. Bernarda Goworka
Po święceniach kapłańskich w 1995 r. pracował osiem lat w Niemczech. Potem sześć lat spędził na Madagaskarze. Od 2010 roku znów duszpasterzuje za naszą zachodnią granicą. Ks. Bernard Goworek, kapłan ze zgromadzenia Misjonarzy Świętej Rodziny, pochodzi z podopoczyńskiego Ostrowa. Jest proboszczem Billigheim – jednostki duszpasterskiej należącej do diecezji Freiburg. Razem z ks. Stefanem Amielawskim, pochodzącym z Mazur, mają pod opieką sześć parafii.
Kwestia zamożności
Wohlstand – znaczy dobrobyt. To słowo w Niemczech tłumaczy wiele. Jest powodem dumy, bo ten stan jest skutkiem przysłowiowej pracowitości naszych zachodnich sąsiadów. Ale dobrobyt niesie też ze sobą sporo trudności. Jedną z nich jest kłopot z konfesjonałem. – Dobrobyt rodzi brak pokory. Stąd wielu nie chce klękać przy konfesjonale, by mówić o swych grzechach i słabościach. Złe strony mego życia, jeśli są, to moja prywatna sprawa. Na zewnątrz, jako człowiek sukcesu, nie mogę opowiadać o tym, że w czymś nie domagam – mówi misjonarz i dodaje: – Na Madagaskarze nasi parafianie spowiadali się chętnie, bo wiedzieli, że nie są doskonali i duchowo, i materialnie.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.