Z latami przybywało mu urzędów i godności, ale tytuł „ojciec” był najważniejszy i najmilszy jego sercu.
Następca ojca Jana ks. kan. Jan Serszyński zadbał o wykonanie godnego grobowca swego poprzednika. Został tu także pochowany budowniczy kościoła św. Bartłomieja ks. prał. Władysław Gąsiorowski
ks. Zbigniew Niemirski
Tak to ocenia jeden z najbliższych przyjaciół ks. Jana Wojtana, ks. Jan Medaj. Mówi też: – Ojca Jana porównałbym do bochenka chleba. Szary, powszedni, ale smaczny i – co najważniejsze – niezbędny na co dzień. To nie placek na wyjątkową okazję. Ks. prał. Jan Wojtan zginął trzy lata temu w wypadku samochodowym.
Zanurzony w oazie
Nikt nie pamięta dokładnie, od kiedy zaczęto zwracać się do niego „ojcze”, choć nie był zakonnikiem. Święcenia kapłańskie przyjął w 1967 r., a już na parafii w Klimontowie jako bardzo młody wikariusz był ojcem dla licznej rzeszy młodzieży oazowej. – Był moim katechetą na początku lat 70. w Klimontowie. Człowiek wyjątkowy, gotów razem z nami sprzątać salkę katechetyczną czy urządzać salki spotkań oazowych – wspomina Anna. Ks. Ignacy Bokwa, wtedy oazowicz, dziś profesor teologii, dodaje: – Wytwarzał wokół siebie niezwykłą aurę przepojonego chrześcijaństwem człowieczeństwa.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.