Poszukiwaczom zaginionej wiary

Ks. Zbigniew Niemirski

Najpierw była „Kuźnia”. Teraz przyszły kolejne spotkania młodych, którzy odważnie chcą wyznawać swą wiarę. Miejmy nadzieję, że po nich pojawią się kolejne.

Poszukiwaczom zaginionej wiary

„Kuźnia” to radomskie spotkania młodych, którzy kilka lat temu zaczęli gromadzić się w kościele bł. Annuarity, a potem przenieśli się do Matki Bożej Miłosierdzia. Ks. Tomasz Gaik, swoisty dinozaur tych spotkań, mówił mi ostatnio, że w tym roku chcą kuć wiarę w Roku Wiary.

Po „Kuźni” przyszła „Przystań wiary” – inicjatywa ks. Sebastiana Kijaka, wikariusza z Odrzywołu, który swym pomysłem zaraził w minionych miesiącach kolegów z dekanatu Drzewica. Teraz dołączają się kolejne akcje spotkań młodych: „Ziarna wiary” w dekanacie żarnowskim – dzieło ks. Damiana Drabikowskiego i „Poligon wiary” – spotkania w parafii Jastrząb, które organizuje ks. Kamil Kowalski.

Ostatnie dwie akcje są odpowiedzią duszpasterzy na rozpoczęty w Kościele Rok Wiary. Dwie pierwsze stały się swoistymi „proroctwami” na program obecnego roku, wyznaczonego przez Benedykta XVI.

Niejednokrotnie byłem na takich spotkaniach młodych. Zawsze wracałem zbudowany i umocniony. Moja wiara teologa, budowana setkami stron mądrych książek, dla mnie ważnych i osobiście bardzo potrzebnych, spotykała się z wiarą młodą, żywą i dynamiczną. To tworzyło i wciąż tworzy organiczną i harmonijną całość.

Osobiście gratuluję księżom pomysłów, a młodzieży dziękuję za to, że daje tak wspaniałe świadectwo także mnie, niby oczytanemu bibliście.

Nie kryję, że bywam wielokrotnie pytany o sprawy wiary, o Biblię, o historię Kościoła. Dzieje się to szczególnie wtedy, gdy ktoś, gdzieś, tu czy tam znalazł niby coś, co ostatecznie podważy i obali wiarę. Wtedy odpowiadam, wyjaśniam, staję na ambonie, mówię, piszę. A w gruncie rzeczy buduję się wiarą młodych z tych spotkań. A gdzieś w tle tego wszystkiego przypomina mi się wiersz ks. Jana Twardowskiego:

Nie przyszedłem pana nawracać
zresztą wyleciały mi z głowy wszystkie mądre kazania
jestem od dawna obdarty z błyszczenia
jak bohater w zwolnionym tempie
nie będę panu wiercić dziury w brzuchu
pytając co pan sądzi o Mertonie
nie będę podskakiwał w dyskusji jak indor
z czerwoną kapką na nosie
nie wypięknieję jak kaczor w październiku
nie podyktuję łez, które się do wszystkiego przyznają
nie zacznę panu wlewać do ucha świętej teologii łyżeczką

po prostu usiądę przy panu
i zwierzę mój sekret
że ja, ksiądz
wierzę Panu Bogu jak dziecko