Na straży tradycji

Krystyna Piotrowska

publikacja 03.02.2013 11:37

Przy drzwiach, oknach i ścianach wykonywano zapaloną gromnicą znak krzyża, prosząc o błogosławieństwo dla domu i jego mieszkańców.

Na czele procezji z zapalonymi gromnicami szły członkinie zespołow obrzędowych Na czele procezji z zapalonymi gromnicami szły członkinie zespołow obrzędowych
Krystyna Piotrowska/GN

Obchody święta Matki Bożej Gromnicznej, na które zaprosiło Muzeum Wsi Radomskiej, jak zawsze odbywały się w niezapomnianej dla tego miejsca atmosferze i pięknej scenerii. Siąpiący deszcz nie odstraszył stałych bywalców i gości, którzy licznie zgromadzili się na Mszy św. w osiemnastowiecznym, drewnianym kościółku z Wolanowa pw. św. Doroty. Eucharystii przewodniczył bp Henryk Tomasik. Po Mszy św. w procesji, z zapalonymi świecami, wszyscy przeszli do jednej z muzealnych zagród. Tam członkowie Zespołu Obrzędowego „Strykowianki” ze Strykowic i Zespołu Śpiewaczego „Zakukała Kukułecka II” przypomnieli ludowe zwyczaje związane ze świętem Matki Boskiej Gromnicznej. Do domu należało przynieść zapaloną gromnicę. Jeśli zgasła gdzieś po drodze, nie było to dobą wróżbą. Zapaloną gromnicą kopcono na belce stropowej znak krzyża. Potem przy drzwiach oknach i ścianach wykonywano gromnicą znak krzyża, proszono o błogosławieństwo dla domu i jego mieszkańców mówiąc: – Aby zawsze drzwiami wchodziło szczęście, a w domu, w zgodzie i miłości się żyło. A bieda i niedostatek, aby drzwiami wychodziły. Potem tą zapaloną gromnicą rozpalano ogień w piecu. Zanim ją zgaszono, od jej płomienia rozgrzewano ręce i nacierano nimi głowę szyje. Miało to chronić od chorób. Takie samo znaczenie miało wdychane unoszącego się nad nią dymu. Zlany do dwóch szmatek roztopiony wosk chowano za obrazem. Na wiosnę wkładano jedną ze szmatek z zaschniętym woskiem do ziemi  podczas pierwszej orki. Drugą zanoszono do stodoły w czasie żniw. Miały one chronić od gradobicia i piorunów.

Także pogoda w tym dniu miała niebagatelne znaczenie. – Jak w Gromniczną deszcz pada, długo zimę zapowiada. Jak z dachów ciecze, to się długo zima powlecze. Nie będzie urodzaju na marchew i na pietruszkę, bo nie ma sopli u dachu. Gęsi chodzą po wodzie, na Wielkanoc będą chodzić po lodzie. Jaka Gromniczna taki św. Józef i św. Maciej – przypominały ludowe przysłowia członkinie zespołu obrzędowego. 

Wieczór zakończył się spotkaniem w dworze z Brzeziec, podczas którego etnolog dr Justyna Górska-Streicher opowiedziała o tradycjach ludowych związanych z obchodami Święta Ofiarowania Pańskiego. Zespół Obrzędowy „Strykowianki” zaprezentował obrzęd „Gromniczna Pani”, a Zespół Śpiewaczy „Zakukała Kukułecka II” wykonał koncert kolęd i zaprosił wszystkich do wspólnego kolędowania. Na wszystkich, którzy skorzystali z zaproszenia Muzeum do wspólnego świętowania 2 lutego, czekała też niespodzianka w postaci kawy, herbaty słodkich mini pączków i faworków.