W Ugandzie opiekowała się osieroconymi dziećmi. Chce tam wrócić, ale – jak zaznacza – wszystko w rękach Boga.
Paula Włoskiewicz z adoptowanym Allanem
Archiwum Pauli Włoskiewicz
Paula Włoskiewicz ma 23 lata. Jest radomianką. Studiuje pedagogikę wczesnoszkolną z oligofrenopedagogiką. Od najmłodszych lat czuła sentyment do Afryki. Jeszcze nie wiedziała, gdzie ona leży. – Jak ptaki odlatywały do ciepłych krajów, wyobrażałam sobie, że to jest gdzieś daleko, na końcu świata. Wtedy już pragnęłam tam wyjechać – mówi. Marzenia się spełniły za sprawą Allana, małego chłopca z Ugandy.
Lista, której nie ma
Wszystko zaczęło się od misjonarzy Honoraty i Piotra Wąsowskich, którzy pomagają organizacji „Bringing Hope To The Family”. Prowadzi ona domy dziecka i szkoły w Ugandzie. Przyjechali na jej uczelnię. Opowiadali o swojej pracy i warunkach życia mieszkańców tego afrykańskiego kraju, o panującej tam biedzie i wielu małych sierotach potrzebujących wsparcia. – Tego samego dnia wysłałam mejla do Honoraty. Podziękowałam jej, że u nas byli. Zainteresowałam się też adopcją na odległość.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.