Po słonecznej stronie

Krystyna Piotrowska

|

Gość Radomski 22/2013

publikacja 30.05.2013 00:15

Za to, że była w AK, musiała – przez kogoś zadenuncjowana – półtora roku siedzieć w więzieniu.

 – Powstanie było potrzebne – mówi Zofia Sztachelska. Z lewej dyrektor szkoły Mirosława Ruta  – Powstanie było potrzebne – mówi Zofia Sztachelska. Z lewej dyrektor szkoły Mirosława Ruta
Krystyna Piotrowska

Tym razem gościem cyklicznych spotkań „Powróćmy do przeszłości” organizowanych przez Samorząd Uczniowski i świetlicę szkolną w radomskim PG nr 10 przy ul. Długojowskiej była Zofia Sztachelska „Zośka”, uczestniczka powstania warszawskiego, sanitariuszka. Uczniowie, którzy przyszli na spotkanie, mieli za sobą lekcje przybliżające im wiedzę o powstaniu. Pani Zofia opowiedziała kilka faktów, które szczególnie utkwiły jej w pamięci z tamtego czasu. Pochodzi z warszawskiego Żoliborza i wyjaśniła, dlaczego w tej dzielnicy powstanie rozpoczęło się o 13.00, a nie o 17.00, czyli o godzinie „W”. Otóż z placu Wilsona jechał przez ul. Krasińskiego czołg. Koledzy z PPS-u nieśli worki z bronią od placu Lelewela.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.