Tornister pełen uśmiechów

Ks. Zbigniew Niemirski

To hasło akcji, którą prowadzi nasza Caritas. Rzecz polega na przygotowaniu wyprawki szkolnej dla tych, których na to nie stać. Tytuł tchnie radością, choć sprawa nie jest tak po prostu wesoła.

Tornister pełen uśmiechów

Owszem, rzecz tchnie radością, bo dzieci znajdą szkolny tornister i w miarę pełną szkolną wyprawkę. Ale tornister to z drugiej strony smutne twarze rodziców, przede wszystkim matek, które mają świadomość, że zbliża się nowy rok szkolny, a one same nie są w stanie przygotować swych pociech na pójście do szkoły.

Kolejka przy magazynie darów radomskiej Caritas przypomniała mi czasy minionego ustroju. Stoimy i czekamy na przywóz towaru. Mamy mniej więcej potrzebną kwotę i czekamy – może coś przywiozą. Ale z czasami komuny nie ma to nic wspólnego. Tutaj stoją ludzie, którzy nie mają owej potrzebnej kwoty.

- W naszej rodzinie mamy bardzo niski dochód, dlatego tutaj jesteśmy. Nie stać nas na szkolną wyprawkę dla naszych dzieci - mówią dziennikarzom dwie spośród stojących tu kobiet. A chwilę potem jedna z nich dopowiada coś bardzo ważnego: - Gdyby moja sytuacja materialna zmieniła się, chętnie pospieszyłabym z materialną pomocą bardziej potrzebującym.

Te słowa są jakimś wyzwaniem. Najpierw dla tych, którzy mogą przygotować szkolne wyprawki dla swoich dzieci. Każą pytać o naszą społeczną solidarność, o to, czy jesteśmy gotowi pomagać innym. I tutaj mała dygresja: kilka dni później byłem w jednej z parafii naszej diecezji. Przywieziono tutaj tornistry akcji Caritas i szukano chętnych do jej wsparcia. Zniknęły bardzo szybko. To znaczy, że znaleźli się ci, którzy chcieli wyłożyć jakąś kwotę. Mieli ją i – choć nie była pierwotnie przeznaczona na małego ucznia – właśnie jego wsparła.

I drugie wyzwanie. Logika może kierować naszą myśl ku tym czekającym na pomoc. Ale nie! Napisałem, że owe potrzebujące kobiety dzieliły się swoją goryczą z dziennikarzami. Wśród nich nie było tych, którzy reprezentowali media tzw. laickiego nurtu. Pod Caritas nie mieli czego szukać. To nie był ich target. Przecież tutaj Kościół niósł dobro, a o tym oni raczej nie piszą.