Naprawdę było nieziemsko

ks. Zbigniew Niemirski

publikacja 15.09.2013 15:32

Ponad pięć godzin imprezy. Po koncercie wyciszenie, adoracja i modlitwa, klęczenie na chodniku - a przecież czterotysięczny tłum nie rzedniał.

Szczególne emocje wywołał koncert "Nieziemskie granie" Szczególne emocje wywołał koncert "Nieziemskie granie"
Ks. Zbigniew Niemirski /GN

Po raz trzeci na radomskim deptaku przed Urzędem Miasta odbył się Apel Młodych, coroczne spotkanie przygotowywane pod egidą Duszpasterstwa Akademickiego. Miejsce trafione w dziesiątkę. Tu w ciągu roku odbywa się wiele imprez plenerowych. Tędy przechodzą, spacerują ludzie. Za plecami park Kościuszki, wzdłuż centralny deptak miasta. – Mamy świadomość, że słuchała nas, bawiła się z nami i modliła nieprzypadkowa rzesza, która tu przybyła na Apel, a jeśli ktoś zjawił się tutaj przypadkowo, to jakoś chłonął atmosferę spotkania – mówiła Olga Nawara, która w tym roku razem z Kamilem Milczarkiem brawurowo poprowadziła koncert oraz wykonała kilka piosenek.

– Stoimy tu od dziesięciu minut. Jesteśmy przypadkowymi przechodniami. Oczywiście, słychać, że to religijna impreza. Ale nam to nie przeszkadza, a jeśli komuś pomoże, a pomoże na pewno, to tym lepiej – mówili Jola i Mirek.

Z kolei grupka przyjaciółek: dwie Natalie, Kaja, Ania, Weronika i Karina przyjechały z Kuczek, Tczowa i Gozdu. Znają się z oazy i KSM-u. – Jest bardzo fajnie. To nasz drugi Apel. W tym roku oprócz świetnej muzyki mocne wrażenie zrobiło na nas spotkanie z Francuzem. Poznałyśmy też nowych ludzi, a w przyszłym roku chcemy przyjechać w jeszcze liczniejszym gronie – mówiły. Ów Francuz to Tim Guenard, francuski pisarz i społecznik, autor książki „Silniejszy od nienawiści”, który najpierw w wypełnionej po brzegi sali koncertowej Urzędu Miasta, a potem na scenie, opowiedział przejmującą historię swojego życia, pełnego bólu i cierpienia, smaku więziennej celi, ale także miłości i przebaczenia.

Młodzi wysłuchali też innych świadectw, w tym Irminy i Mateusza, którzy rok temu zaręczyli się na apelowej scenie, a teraz opowiadali o sobie już jako młodzi małżonkowie.

Tegorocznemu Apelowi przyświecało hasło „Nie bój się... uwierz!”, a nowością była Strefa modlitwy i pojednania – urządzony w parku ołtarz adoracji Najświętszego Sakramentu, gdzie w pobliżu trwała spowiedź. Właśnie Strefę uznał ks. Marek Adamczyk, duszpasterz akademicki i główny organizator Apelu, za coś, co – mimo wcześniejszych obaw – okazało się szczególnym sukcesem. – Przez kilka godzin trwały adoracja i spowiedź. Udało się połączyć radość koncertu z wyciszeniem – mówi. Duszpasterz z podziwem mówi o wszystkich, którzy przez kilka miesięcy pracowali nad całością, by efekt wypadł tak fantastycznie.

Wszyscy bawili się wyśmienicie. Zapewne ks. Marek Adamczyk też, choć on cały czas czuwał z troską, by wszystko wypadło bez zarzutu.   Wszyscy bawili się wyśmienicie. Zapewne ks. Marek Adamczyk też, choć on cały czas czuwał z troską, by wszystko wypadło bez zarzutu.
Ks. Zbigniew Niemirski /GN
Apel Młodych rozpoczął się o 16.30 w sali koncertowej spotkaniem z Timem Guenardem. Potem był koncert „Nieziemskie granie”, prowadzony przez zespół Młodzi z Winkiem (pod batutą ks. Bartłomieja Winka) oraz towarzyszący im uczestnicy diecezjalnych warsztatów muzycznych. Występowali też soliści, między innymi Małgorzata Budzyńska, Agnieszka Cudzich, Agata Jędrzejewska, Olga Nawara i Kamil Milczarek.

W zespole Młodzi z Winkiem Michał Seta gra na gitarze solowej. – Ćwiczyliśmy od maja przez całe wakacje, ale dla takiego efektu było warto. To jest koncert dla Boga. My nie chcemy się lansować. My chcemy naszymi talentami chwalić Boga i dawać świadectwo – podkreśla. – Śpiewając piosenki o religijnej treści, czuje się, jak odbiera je widownia, jak włącza się w to i jak wytwarza się atmosfera modlitwy – dopowiada Małgorzata Budzyńska.

Apel, w którym wzięło udział około 4 tys. osób (3,5 tys. zarejestrowało się oficjalnie), zakończyła adoracja Najświętszego Sakramentu z rozważaniami o. Adama Szustaka, modlitwą prowadzoną przez bp. Henryka Tomasika oraz wspólne wyznanie wiary.