Rzymskimi śladami Hanny Suchockiej

Krystyna Piotrowska

publikacja 09.10.2013 23:23

Zupełnie możliwe jest połączenie chrześcijaństwa z normalnym życiem. To pomaga nam odzyskać siłę.

Po dedykację do autorki Hanny Suchockiej ustawiła się bardzo długa kolejka. W środku Joanna Nagay Po dedykację do autorki Hanny Suchockiej ustawiła się bardzo długa kolejka. W środku Joanna Nagay
Krystyna Piotrowska /GN

W ramach Tygodnia Kultury Chrześcijańskiej w Radomiu odbyło się spotkanie z Hanną Suchocką, ambasadorem RP przy Stolicy Apostolskiej, która opowiadała o swojej książce „Rzymskie pasje” Kościoły Stacyjne Wiecznego Miasta. – Kiedy ukazała się ta książka, okazało się, że mamy do czynienia z książką niezwykłą. Niezwykłą z powodu treści, tematu i formy. Jest to przepiękne wydawnictwo albumowe. Mamy tu mnóstwo zdjęć rzymskich kościołów, których nie znajdziemy w przewodnikach. Książka obok przedstawienia miejsc-stacji zawiera również czytania, rozważania. To jest taki przewodnik duchowy dla współczesnego człowieka, dla każdego z nas. Często zapędzeni, zagonieni zapominamy o tym, co stanowi sens naszego życia – mówiła prowadząca spotkanie Joanna Nagay z Miejskiej Biblioteki Publicznej, współorganizator TKCH w Radomiu.

Hanna Suchocka przez 11 lat była ambasadorem RP przy Stolicy Apostolskiej. Jej służba dyplomatyczna przypadła na pontyfikaty papieży: Jana Pawła II, Benedykta XVI i Franciszka.

To książka niezwykła z powodu treści, tematu i formy   To książka niezwykła z powodu treści, tematu i formy
Krystyna Piotrowska /GN
„Rzymskie pasje” to książka poświęcona tradycji nawiedzania kościołów stacyjnych w Rzymie w okresie Wielkiego Postu. – Tradycja ta sięga wczesnego chrześcijaństwa, gdy po zagwarantowaniu wolności religijnej przez cesarza Konstantyna Wielkiego, rozpoczęło się pielgrzymowanie do Rzymu, do grobów męczenników. Na każdy dzień Wielkiego Postu wyznaczony był inny kościół, w którym odprawiano Mszę św. Kościoły te uzyskały określenie kościołów stacyjnych. Z czasem zwyczaj ten zanikł, a odrodził się dopiero w XX wieku za pontyfikatu Jana XXIII. Chodzimy po śladach męczenników. Widzimy skąd pochodzą nasze korzenie. Wiara jest wciąż żywa i wciąż ta sama – opowiadała autorka.

Jak mówiła pani Suchocka, książka pokazuje, jak w Wiecznym Mieście przenika się sfera sacrum i profanum. Że zupełnie możliwe jest połączenie chrześcijaństwa z normalnym życiem. To pomaga nam odzyskać siłę. We współczesnym świecie potrzebujemy momentu refleksji, zatrzymania się. Kościół stacyjny to stacja, zatrzymanie się, wyrwanie z codziennego życia.
– Książka rodziła się w miarę pielgrzymowania, poszukiwania kościołów stacyjnych. Przed wyjazdem do Rzymu nie znałam tej tradycji Wiecznego Miasta – Mszy św. śladami męczenników. Zapoznałam z tą tradycją moich rodaków. Po pierwszym Wielki Poście miałam poczucie, że szkoda, że to się tak szybko kończy. Ta książka rodziła się latami. To jest diariusz z mojego pobytu w Rzymie. Jest w niej trochę historii koncentrującej się na chrześcijaństwie, rzymskie legendy i historyczne plotki. Na każdy kościół w książce przeznaczonych jest kilka stron – powiedziała autorka.

A książka jest rzeczywiście niezwykła i wciąga nie tylko tych, którzy wielokrotnie przemierzali rzymskie ulice i nawiedzali tamtejsze kościoły. Jest ona już też na tyle popularna, choć ukazała się w lutym 2013 roku, że spotyka się turystów, którzy dzierżąc ja w ręku zwiedzają świątynie Wiecznego Miasta. Publikacja ukazała się nakładem wydawnictwa Rosikon press.

Książka opisuje 44 kościoły stacyjne   Książka opisuje 44 kościoły stacyjne
Krystyna Piotrowska /GN