Nie wiemy, co nas czeka na Ukrainie

ks. Zbigniew Niemirski

publikacja 30.03.2014 19:45

Bp Radosław głosił rekolekcje wielkopostne w Białobrzegach. Po ich zakończeniu podzielił się garścią informacji i przemyśleń dotyczących położenia jego wiernych i mieszkańców z terenu diecezji kamieniecko-podolskiej na Ukrainie.

Bp Radosław Zmitrowicz ma 52 lata. Urodził się w Gdańsku, a dorastał w Kozienicach Bp Radosław Zmitrowicz ma 52 lata. Urodził się w Gdańsku, a dorastał w Kozienicach
Ks. Zbigniew Niemirski /GN

Pytany o sytuację w swojej diecezji, mówi: - Sytuacja w diecezji kamieniecko-podolskiej, gdzie jestem biskupem pomocniczym, jest podobna jak w innych częściach Ukrainy, to znaczy ludzie bardzo przeżywają to, co się dzieje. Bardzo dużo się modlimy, po każdej Mszy Świętej jest wystawienie Najświętszego Sakramentu, Koronka do Bożego Miłosierdzia, Suplikacje oraz specjalne modlitwy za ojczyznę. Oprócz tego jest wiele inicjatyw lokalnych we wspólnotach zakonnych, wśród członków ruchów, wspólnot i grup parafialnych. Bardzo wiele osób decyduje się na post czy inne formy poświęcenia i ofiary, by wspierać zwycięstwo dobra nad złem. Wielu młodych zgłasza się do wojska, by bronić swojej ojczyzny. Podole, które należy do diecezji kamieniecko-podolskiej, leży w środkowo-południowej części Ukrainy w dużej odległości od granicy z Rosją. Mimo to ludzie bardzo się angażują i przeżywają to, co się dzieje. Rozumieją, że wszystko jest możliwe. W niedzielę 23 marca we wszystkich parafiach rzymskokatolickich Ukrainy dokonano aktu poświęcenia Ukrainy Niepokalanemu Sercu Maryi. Tego aktu dokonał na Krymie w niedzielę 16 marca dokonał bp Jacek Pyl OMI, a w czwartek 20 marca biskupi łacińscy Ukrainy, kończąc obrady konferencji episkopatu poświęcili.

Bp Zmitrowicz wyjaśnia też kwestię życia obok siebie mieszkańców, członków różnych Kościołów chrześcijańskich i różnych narodowości. - Zdecydowana większość zwyczajnych ludzi była przeciwna poprzedniej władzy, gdyż na każdym kroku doświadczali niesprawiedliwości. Tak dalej nie mogli żyć. Obecnie również zdecydowana większość tych, którzy zamieszkują Podole, jest oburzona, patrząc na działania władz Rosji. Są świadkami wielkiej propagandy kłamstwa i - co zrozumiałe - wspierają swój kraj. Wydaje mi się, że nie ma tutaj większego znaczenia, jakiej są narodowości czy przynależności kościelnej. Będąc na miejscu jasno widzą jaka jest prawda.

Polacy żyjący w Ukrainie to obywatele Ukrainy, to jest ich kraj i pragną jego rozwoju i niezależności. Są oni w takiej samej sytuacji jak i inni.

Pytany o szczególny przedmiot troski w tej sytuacji, bp Radosław odpowiada: - Najważniejsze, jak zawsze, jest bycie wiernymi uczniami Jezusa Chrystusa. To jest nasza troska, by pomóc ludziom być ludźmi w tak trudnej sytuacji. Wszyscy bardzo gorąco modlimy się o pokój, ale nie wiemy, co nas czeka. Patrząc na historię widzimy, że zło czasami rozlewa się z wielką siłą. Trudno nam to zrozumieć. Papież Jan Paweł II pisał w książce „Pamięć i tożsamość”, że każdemu złu jest wyznaczona miara. Jaka miara jest wyznaczona obecnemu złu? Dlaczego ono tak się objawia? Nie znamy dokładnych odpowiedzi, coś możemy się domyślać. Wiemy jednak, że Bóg prowadzi historię, że my jako katolicy, mamy do wykonania misję. Bóg pragnie zbawić każdego człowieka. Ten współczesny człowiek - tak na Zachodzie, jak i na Wschodzie - bardzo cierpi, ponieważ zostało mu zamknięte niebo. Komunizm zamknął niebo, całą nadzieję człowieka na szczęście ukierunkował na ziemię. Podobnie kultura współczesnego Zachodu, pierwsza w historii ludzkości kultura, która nie ma żadnego odniesienia do transcendencji, zamyka niebo. Zrozumiałe więc, że człowiek będzie gotowy nawet zabijać, kraść, kłamać, aby tylko zdobyć to swoje szczęście na ziemi, albo też nie ruszy palcem, by pomóc drugiemu, jeśli to naruszy jego małe ziemskie szczęście i komfort, który sobie zbudował. Prowadzi to do katastrofy. I my chrześcijanie żyjemy pośród tego świata z misją zbawienia ludzkości, każdego człowieka. Mamy misje dawania świadectwa, że niebo istnieje, że Bóg istnieje, że tę pustkę, którą człowiek chce wypełnić przez zdobycie bogactwa, zwiększenie terytorium swego państwa czy komfortowe i spokojne życie w dobrobycie może wypełnić tylko Bóg. Mamy dać świadectwo, że Miłość istnieje i żyje w nas. To jest nasza podstawowa troska, aby wypełnić misję, którą Bóg nam powierzył w tych konkretnych okolicznościach, czy to będzie pokój czy to będzie wojna. A nadzieja? To przede wszystkim przekonanie, że właśnie to Bóg prowadzi historię, a nasz Pan pokonał śmierć i zło. Również tym wsparciem dla nadziei jest - jak już mówiłem wcześniej - modlitwa wielu, wielu ludzi.

Módlcie się za nas i nie marnujcie tej ogromnej łaski, którą macie w Polsce, że w Kościele spotykacie żywego Boga.

Bp Radosław Zmitrowicz urodził się 2 września 1962 r. w Gdańsku, a potem dzieciństwo i młodość, aż do matury, spędził w Kozienicach. Po maturze wstąpił do zgromadzenia Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej. Zakonny nowicjat odbył na Świętym Krzyżu, a studia seminaryjne w Obrze. 17 czerwca 1989 r. przyjął święcenia kapłańskie. Pracował jako wikariusz w Poznaniu, a potem był ojcem duchownym w Niższym Seminarium Duchownym w Markowicach. W 1997 r. udał się na placówkę misjonarską do Turkmenistanu. Potem rozpoczął pracę duszpasterską na Ukrainie, a tu między innymi w Czernichowie i Kijowie. Został mianowany wyższym przełożonym oblatów na Ukrainie. 9 lutego 2013 r. przyjął święcenie biskupie z rąk bp. Leona Dubrawskiego, ordynariusza kamieniecko-podolskiego. Został mianowany biskupem pomocniczym tamtejszej diecezji 29 listopada 2012 r. przez Benedykta XVI.

  Biskupią Mszę św prymicyjną w Kozienicach bp Zmitrowicz sprawował 24 lutego 2013 r.   Biskupią Mszę św prymicyjną w Kozienicach bp Zmitrowicz sprawował 24 lutego 2013 r.
Ks. Zbigniew Niemirski /GN