Ja nie(Europejczyk)

ks. Zbigniew Niemirski

Łoł, tok szoł, ktoś przed kamerą spodnie zdjął… Europejczyk, a nie jakiś koł - łoł, tok szoł.

Ja nie(Europejczyk)

Nie sprawdzałem, czy właśnie tak brzmi zapis świetnej piosenki Andrzeja Sikorowskiego, ale myślę, że taka ortografia najlepiej oddaje rzeczywistość. Jakiś czas temu jeden z polityków wygłosił opinię, że europejskość jest ważniejsza od polskości.

Na ile pozwala mi czas, oglądam Mundial. I zdumiewam się, jak daleko ów koryfeusz ”postępu” jest daleki od realizmu. Na brazylijskich stadionach powiewają narodowe flagi, swych zawodników dopingują ludzie pomalowani w barwy swych krajów - także Europejczycy. Jakiś zryw nacjonalizmu? Bynajmniej.

A obok tego czwarta już odsłona opoczyńskiego międzynarodowego festiwalu folklorystycznego. Goście imprezy przyjechali z kilku krajów Europy. Byłem tam i patrzyłem. Wszyscy ubrani w regionalne stroje. Wszyscy dumni ze swej tradycji szli w radosnym pochodzie, niosąc narodowe flagi. Widownia witała ich oklaskami, a nie buczeniem dezaprobaty, że oto ktoś wyrasta poza ową sztampę, która każe widzieć tylko jakąś ideowo zunifikowaną papkę bez żadnego tu i teraz oraz bez mającego znaczenie jakiegoś historycznego wczoraj.

I tak sobie myślę, nie odwołując się do kibiców obecnych na mundialowych stadionach, czy jakiś Francuz, Niemiec czy Anglik powiedziałby, że europejskość jest ważniejsza od tego, co stanowi o ich narodowej tożsamości. Jakiś zryw nacjonalizmu? Bynajmniej.