Szukamy informacji o naszych bohaterach

ks. Zbigniew Niemirski

publikacja 01.09.2014 10:59

Jest ich osiemnastu. Tylu żołnierzy pochodzących z terenu naszej diecezji spoczywa na polskim cmentarzu opodal klasztoru na Monte Cassino.

Praktycznie każdego dnia polski cmentarz wojskowy odwiedzają polscy pielgrzymi Praktycznie każdego dnia polski cmentarz wojskowy odwiedzają polscy pielgrzymi
Ks. Zbigniew Niemirski /Foto Gość

Najpierw walczyli podczas kampanii wrześniowej w 1939 r. Potem internowani i aresztowani przez Sowietów, zaznali zsyłki i Sybiru. Gdy udało im się opuścić nieludzką ziemię, z armią gen. Władysława Andersa przez Bliski Wschód ruszyli  – jak im się marzyło – do Polski. Wchodzących na polski cmentarz wojskowy na Monte Cassino witają dwa napisy: "Przechodniu, powiedz Polsce, żeśmy polegli wierni jej służbie", oraz: "Za naszą i waszą wolność my żołnierze polscy oddaliśmy Bogu ducha, ciało ziemi włoskiej, a serca Polsce".

Jeśli znacie Państwo ich losy i okoliczności śmierci, prosimy o informacje. Czekamy w naszej redakcji na głosy, listy (ul. Prusa 6; 26-600 Radom; Polska), mejle (tutaj) i telefony (+48 666 830 809).

Spoczywają na cmentarzu na Monte Cassino

- Strz. Jan Barabaś, 6. Batalion Strzelecki, ur. 16 stycznia 1921 r. w powiecie koneckim, zginął 17 maja 1944 r., kwatera II-B-20.

- Strz. Lucjan Zygmunt Grosicki, 17. Batalion Strzelecki, ur. 15 grudnia 1919 r. w powiecie radomski, zginął 17 maja 1944 r., kwatera VII-A-4.

- Kpt. Marian Janicki, 14. Batalion Strzelecki, ur. 19 stycznia 1914 r. w powiecie radomskim, zginął 12 maja 1944 r., kwatera VIII-D-16.

- Sierż. Józef Kluź, 5. Batalion Saperów, ur. 28 maja 1944 r. 1911 r. w powiecie kozienickim, zginął 19 maja 1944 r., kwatera VIII-A-7.

- Saper Jan Kołątaj, 5. Batalion Saperów, ur. 14 lipca 1914 r. w powiecie radomskim, zginął 19 maja 1944 r., kwatera VIII-C-4.

- Strz. Władysław Kujawski, 13. Batalion Strzelecki, ur. 25 lipca 1922 r. w powiecie opoczyńskim, zginął 12 maja 1944 r., kwatera VII-A-1.

Na cmentarzu spoczywa 1072 żołnierzy; wśród nich 18 pochodzi z terenu naszej diecezji   Na cmentarzu spoczywa 1072 żołnierzy; wśród nich 18 pochodzi z terenu naszej diecezji
Ks. Zbigniew Niemirski /Foto Gość
- Plut. Bartłomiej Kwapisz, 15. Batalion Strzelecki, ur. 24 sierpnia 1915 r. w powiecie opoczyńskim, zginął 17 maja 1944 r., kwatera VII-F-5.

- Strz. Roch Ludwik Kwaśnik, 13. Batalion Strzelecki, ur. 22 lipca 1903 r. w powiecie radomskim, zginął 12 maja 1944 r., kwatera V-E-14.

- Strz. Stanisław Matejko, 13. Batalion Strzelecki, ur. 6 czerwca 1908 r. w powiecie radomskim, zginął 12 maja 1944 r., kwatera V-C-2.

- Strz. Antoni Piekarski, 18. Batalion Strzelecki, ur. 25 sierpnia 1913 r. w powiecie opoczyńskim, zginął 12 maja 1944 r., kwatera V-C-18.

- Kapr. Paweł Pisarek, 1. Pułk artylerii, ur. 15 marca 1905 r. w powiecie radomskim, zginął 13 czerwca 1944 r., kwatera IX-E-7.

- Sierż. Edward Porowski, 15. Batalion Strzelecki, ur. 20 stycznia 1902 r. w powiecie kozienickim, zginął 22 maja 1944 r., kwatera V-F-14.

- Strz. ułan Józef Puchała, 15. Pułk Ułanów Poznańskich, ur. 22 czerwca 1915 r. w powiecie opoczyńskim, zginął 17 kwietnia 1944 r., kwatera I-C-6.

- St. strz. Jan Pyrka, 16. Batalion Strzelców, ur. 8 marca 1916 r. w powiecie radomskim, zginął 17 maja 1944 r., kwatera VI-C-16.

- Strz. Jan Siek, 17. Batalion Strzelecki, ur. 22 października 1902 r. w powiecie radomskim, zginął 31 marca 1944 r., I-A-8.

- Strz. Piotr Sikora, 14. Batalion Strzelecki, ur. 2 marca 1904 r. w powiecie koneckim, zginął 3 maja 1944 r., I-C-19.

- Kapr. Jan Skóra, 2. PAL, ur. 24 marca 1919 r. w powiecie radomskim, zginął 17 maja 1944 r., IV-B-19.

- Bomb. Jan Zawada, 7. Pułk Artylerii, ur. 9 grudnia 1904 r. w powiecie opoczyńskim, zginął 13 kwietnia, IX-A-5.

 

Losy jedynie trzech

Dzięki pomocy i informacjom Lidii Świątek, kustosz i historyk z opoczyńskiego Muzeum Regionalnego, oraz Michała Wdowskiego, historyka związanego ze Stowarzyszeniem Jedlnia, poznaliśmy losy trzech z nich.

Był 17 maja 1944 r. Kapral Bartłomiej Kwapisz jechał na rozpoznanie. W jego wozie towarzyszyło mu trzech żołnierzy. Najechali na niemiecką minę pułapkę. Ranny z urwaną nogą stoczył się po pochyłości na drogę, po której jechały czołgi. Został najechany. Zginął. Pośmiertnie awansowano go do stopnia plutonowego, a potem sierżanta. Urodził się 24 sierpnia 1915 r. w Bielowicach koło Opoczna. W 1937 r. powołano go do zasadniczej służby wojskowej. U jej końca wybuchła wojna. Walczył koło Pińska. Internowany przez Sowietów i wywieziony na daleki wschód Rosji, wrócił stamtąd i rozpoczął służbę w armii gen. Andersa.

Podobnie wyglądały losy sierż. Józefa Kluzia. Urodził się 28 maja 1911 r. w Jaścach (parafia Jedlnia koło Radomia). Był zawodowym żołnierzem. Służył w wojskach saperskich. We wrześniu 1939 r. brał udział w wojnie obronnej. Po 17 września dostał się do sowieckiej niewoli. Zwolniony stamtąd, wstąpił do tworzącej się w ZSRR Armii Polskiej gen. Władysława Andersa. Z tą armią przeszedł szlak bojowy przez Iran, Irak, Syrię i Palestynę aż do Włoch. 18 maja 1944 r. cieszył się ze zdobycia Monte Cassino. Ale nazajutrz przyszła niespodziewana śmierć. Gdy jego pluton rozminowywał i zabezpieczał drogi wokół wzgórza, artyleria niemiecka ostrzelała niespodziewanie ten rejon. Kilka pocisków trafiło w znajdujący się w pobliżu skład amunicji. W promieniu 40 m wszystko uległo zniszczeniu. Śmierć poniosło wówczas aż 18 saperów.

Niewielu bohaterów, którzy polegli pod Monte Cassino, znalazło należyte uszanowanie. Jednym z nielicznych jest strzelec Józef Puchała. Od ponad dwudziestu lat na jego rodzinnym Gorzałkowie (dziś dzielnica Opoczna) znajduje się ulica jego imienia. Urodził się tam 22 czerwca 1915 r. W armii Andersa służył w 15. Pułku Ułanów Poznańskich. Zginął miesiąc przed zdobyciem Monte Cassino. Zgłosił się do prac przy zniszczonej linii wysokiego napięcia. Tamtędy, po usunięciu szkód, miały pojechać alianckie czołgi. Podczas prac ich teren dostał się pod silny artyleryjski ostrzał. Podmuch po silnym wybuchu odrzucił kable będące pod napięciem. Żołnierz został śmiertelnie rażony prądem.

Odrzuceni bohaterowie

Niespełna dziesięć dni po zdobyciu klasztornego wzgórza gen. Anders został odznaczony brytyjskim Orderem Łaźni, a głównodowodzący w tamtej walce gen. Harold Alexander powiedział wtedy: „Był to dzień sławy dla Polski, kiedy zdobyliście tę warowną fortecę, którą sami Niemcy uważali za niemożliwą do zdobycia. Jeżeliby mi dano do wyboru pomiędzy jakimikolwiek żołnierzami, których chciałbym mieć pod swoim dowództwem, wybrałbym was, Polaków”.

Słowa istotnie piękne i ważkie, ale… Dwa tygodnie po zdobyciu Monte Cassino alianci weszli do Rzymu. A przecież stało się to w dużej mierze dzięki temu, że  zdobycie klasztornego wzgórza otworzyło drogę do Wiecznego Miasta. I tutaj amerykański generał Mark Clark nie zezwolił polskim oddziałom na udział w zwycięskiej paradzie w Rzymie. Naszych żołnierzy przyjął na audiencji jedynie papież Pius XII, który powiedział wówczas: „Błogosławimy szybkiemu zmartwychwstaniu bardzo drogiej nam Polski”. Pod koniec lipca 1944 r. papież znów spotkał się z polskimi żołnierzami i na koniec zawołał po polsku: „Z Bogiem do Polski!”. A wreszcie trzecie spotkanie z ojcem świętym – 15 września. Uczestniczyło w nim 2 tys. polskich żołnierzy.

I tak to rozpoczęła się przedziwna droga zapomnienia, pomniejszania wagi tamtej bitwy. Z jednej strony niemal każdy Polak znał i zna „Czerwone maki”, a z drugiej coraz mniej pamiętano konkrety. Zacierały się sylwetki żołnierzy. Gdy w 1970 r. w Londynie zmarł gen. Władysław Anders i potem został pochowany wśród swoich na cmentarzu wojskowym na Monte Cassino, nie żegnała go żadna delegacja żołnierzy z samej Polski. Nie pozwoliły na to ówczesne władze.

Na polskim cmentarzu pochowano 1072 żołnierzy. Większość pochodziła z kresów. Gdy walczyli o Monte Cassino, nie mieli pojęcia, że już zadecydowano: ich ziemie po wojnie nie będą leżały w granicach Polski. Obok nich wielu pochodziło z centralnej Polski. Dwaj radomscy historycy, Sebastian Piątkowski i Przemysław Bednarczyk uświadomili mi, że dla badaczy jest to temat wciąż do badań i poszukiwań. Mówili mi o radomskich kombatantach, którzy przeżyli i którzy przez lata opowiadali o tej bitwie. Mundur jednego z nich posiada nawet radomskie muzeum, ale polegli są mało albo niemal w ogóle nieznani.

W obecnym kształcie polski cmentarz na Monte Cassino urządzono w 1964 r. (widok z klasztoru)   W obecnym kształcie polski cmentarz na Monte Cassino urządzono w 1964 r. (widok z klasztoru)
ks. Zbigniew Niemirski /Foto Gość