Zróbmy Mu miejsce!

ks. Zbigniew Niemirski

publikacja 04.06.2015 15:36

Ordynariusz radomski apelował o przywrócenie i pogłębienie świętości niedzieli.

Błogosławieństwo Najświętszym Sakramentem kończyło modlitwę przy każdym z czterech ołtarzy Błogosławieństwo Najświętszym Sakramentem kończyło modlitwę przy każdym z czterech ołtarzy
ks. Zbigniew Niemirski /Foto Gość

Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa jest świętem Eucharystii i przypomnieniem jej miejsca w budowaniu Kościoła. Wyjątkowe miejsce Eucharystia zajmuje w niedzielę. Udział w niej jest obowiązkiem katolika. - Głosimy śmierć Twoją, Panie Jezu, wyznajemy Twoje zmartwychwstanie i oczekujemy Twego przyjścia w chwale. Ta aklamacja wypowiadana przez wiernych po Przeistoczeniu każe zastanowić się nad jej sensem - mówił bp Tomasik i pytał: - Czy my naprawdę oczekujemy Jego przyjścia w chwale, gdy w istocie mniejszość naszych proboszczów może pochwalić się, że w jego parafii ponad 50 proc. praktykuje coniedzielny udział w Mszy św.? Ordynariusz pytał rodziców, dlaczego rok po I Komunii św. tak wielu dzieci nie ma na Mszach św. i tak wielu młodych po przyjęciu sakramentu bierzmowania przestaje chodzić do kościoła.

- Składamy hołd tym, którzy muszą pracować w niedzielę, ale czy w istocie wszystko, co robimy w tym dniu, jest naprawdę konieczne? Nasz kraj, kraj katolicki, zniszczył niedzielę. W wielu krajach rozwiniętego Zachodu nie ma tak rozwiniętego niedzielnego handlu jak u nas - ubolewał.

Ordynariusz apelował o choć jedną niedzielę w miesiącu, gdy w domach pojawi się rozmowa o artykułach przeczytanych w katolickiej prasie czy książkach religijnych.

- Dziś, podczas procesji na ulicach naszych miast i wiosek, śpiewamy: ”Zróbcie Mu miejsce, Pan idzie z nieba”. Udziałem w uroczystości Bożego Ciała wyznajemy naszą wiarę w obecność Pana Jezusa w Eucharystii i wyrażamy przekonanie, że On ma prawo do obecności w życiu publicznym. Gdy dziś świat chce uczynić Boga Wielkim Nieobecnym, zadaniem chrześcijanina jest czynić Go Wielkim Obecnym - mówił bp Tomasik.