Anima Urbis 2015

Krystyna Piotrowska

publikacja 21.06.2015 19:43

Pogoda dopisała, a program był bardzo ciekawy. To sprawiło, że chętnych do poszukiwania Ducha Miasta było bardzo wielu.

W nocnej wędrówce po Zamłyniu wzięło udział bardzo wielu mieszkańców Radomia W nocnej wędrówce po Zamłyniu wzięło udział bardzo wielu mieszkańców Radomia
Krystyna Piotrowska /Foto Gość

Ośrodek Kultury i Sztuki „Resursa Obywatelska” w Radomiu od pięciu lat organizuje projekt kulturalny „Anima Urbis”, czyli poszukiwanie Ducha Miasta.

Jego organizatorzy zabierają mieszkańców Radomia do miejsc ciekawych, które często mijamy, ale nie zastanawiamy się nad ich historią.

Nocna wędrówka z duchem w tle rozpoczęła się o 20.00, w Starym Ogrodzie. Tam aktorzy z Młodzieżowego Teatru Poszukiwań, który działa w „Resursie Obywatelskiej” pod wodzą aktora Włodzimierza Mancewicza, zaprosili na plenerowe przedstawienie „Noc Kupały”.

Spektakl, w którym połączono elementy dawnych wierzeń ze współczesnością, okraszony dużą dawka satyry, długo oklaskiwano.

Gdy brawa już umilkły, zebrani wyruszyli na wędrówkę w kierunku ul. Leopolda Limanowskiego, dawnej Grobli Mlecznej, wyprostowanej i usypanej w 1821 r. Tu zatrzymali się na dziedzińcu firmy „Armadimp”. To miejsce, gdzie zanim powstała słynna radomska „fajansówka” ulokowała się pierwsza nowożytna garbarnia w mieście.

Założył ja w 1818 roku Fryderyk August Szmirsztajn. To zapoczątkowało rozwój przemysłu garbarskiego w Radomiu, który przez ponad 150 lat słynął z wyrobu najwyższej jakości skór.

Dzisiejszy „Armardimp” powstał jako fabryka wyrobów fajansowych jeszcze w XIX wieku. Jest najprawdopodobniej najstarszym i nieprzerwanie działającym zakładem tej branży w Polsce. Na dziedzińcu firmy, na tle starych zabudowań wpisanych na listę zabytków, można było zobaczyć program taneczno-wokalny „Mleczna grobla brzegi rwie” oraz pokaz teatru ognia.

Z ogniem w tle był też kolejny przystanek, w okolicach dawnej strażnicy strażackiej. Przed wojną stacjonowała tam Ochotnicza Straż Pożarna. Historię o tym, jak płonie stodoła i co się wtedy dzieje, odtworzyła Straż Ogniowa z Borkowic. Było bardzo dużo dymu, ale nikomu nic się nie stało. Wszystko było pod kontrolą.

Straż Ogniowa - Rycerze św. Floriana - wystąpili w dawnym rynsztunku. Jej członkowie są strażakami, miłośnikami historii, a posługują się starym wozem gaśniczym.

Kolejny przystanek przy zbiegu ulic Głównej i Okulickiego był niespodzianką przygotowana przez organizatorów. Na rozwidleniu tych ulic stoją dwa krzyże.

- To miejsce, w którym trzeba się zatrzymać. Tu zrodziło się Zamłynie.  To plac, który swoje korzenie ma jeszcze w średniowieczu. Znajdują się tu dwa wyjątkowe pomniki historii. Wykonany z piaskowca Krzyż Wolności, ufundowany w 1919 roku przez zamłyńskich garbarzy i drugi krzyż, drewniany, postawiony w czasach zarazy. Garbarze ufundowali dwa Krzyże Wolności, ten drugi stoi przy ul. Limanowskiego - opowiadał Paweł Puton, miłośnik historii, pracownik Resursy. Pan Paweł poinformował również, że w najbliższych dniach Krzyż Wolności zostanie zdemontowany i poddany pracom konserwatorskim.

Można powiedzieć, że Zamłynie garbarniami stało. Tak więc kolejny przystanek miał miejsce na placu przed garbarnią Jana Borkowskiego, założoną w 1894 roku. To pierwszy zakład w Radomiu, w którym zastosowano nowoczesną technologię garbowania chromowego.

Uczestnicy imprezy zobaczyli tu multimedialną prezentację dotyczącą historii radomskiego garbarstwa, pokaz ognia i posłuchali piosenek z połowy ubiegłego wieku.

O historii kolejnego miejsca, o bazylice św. Kazimierza, opowiadał ks. prał. Grzegorz Sendersk. Śpiewała Schola Sancti Ioannis .

Na placu przy bazylice na gości czekała kawa i herbata, można było też kupić coś do jedzenia. Śpiewająca młodzież z Resursy również dała tu pokaz swoich umiejętności wokalnych.

Cmentarz ewangelicki przy ul. Kieleckiej kończył trasę wędrówki poszukiwaczy Ducha Miasta. Po krótkiej opowieści o tych, którzy tam spoczywają, można było wysłuchać koncertu akordeonowego w wykonaniu Piotra Zarzyki.