To nie była zwykła przejażdżka

Krystyna Piotrowska

publikacja 01.08.2015 20:29

- To, co założyliśmy sobie przed wyjazdem, udało się nam zrealizować. Było dużo sytuacji opatrznościowych. To dla nas znak, że to, co robiliśmy, było miłe Panu Bogu - mówi ks. Marek Pruszkowski, wikary z parafii św. Stefana na radomskim Idalinie.

Radość ekipy była wielka. Wyprawa zakończyła się z sukcesem. Ks. Marek Pruszkowski z lewej Radość ekipy była wielka. Wyprawa zakończyła się z sukcesem. Ks. Marek Pruszkowski z lewej
Archiwum ks. M. Pruszkowskiego

Ks. Marek jest współodpowiedzialny za promocję ŚDM w dekanacie Radom-Wschód razem z ks. Danielem Glibowskim z parafii św. Brata Alberta na Prędocinku.

Bardzo lubi jeździć na rowerze i ma wokół siebie osoby, które tę pasję podzielają. Dlatego powstał pomysł, żeby przejechać na rowerach przez całą Polskę, z zakopanego na Hel, i promować Światowe Dni Młodzieży w Krakowie w 2016 roku.

- Akcja przejechania w ciągu tygodnia ponad 1000 km, a w sumie wyszło 1025 km, to jest coś, co przyciąga uwagę. Zostaliśmy zauważeni i kontaktowały się z nami różne media. Odwiedzaliśmy miejsca naznaczone obecnością św. Jana Pawła II i św. s. Faustyny, m.in. Częstochowę, Wadowice, Kalwarię, Płock.

Udawało się nam spotykać z wieloma osobami w różnych miejscach. Opowiadaliśmy o ŚDM, rozdawaliśmy materiały promujące to wydarzenie. Wśród nich zakładki do książek. Była na nich z jednej strony modlitwa w intencji ŚDM. Prosiliśmy o jej odmawianie - opowiada ks. Marek. Jak dodaje, każde spotkanie było inne, każda rozmowa toczyła się inaczej.

W składzie ekipy, która przemierzała Polskę, były osoby, z którymi ks. Marek pracował jako wikary w parafii Podwyższenia Krzyża Świętego w Przytyku, i te, z którymi pracuje teraz. W ekipie były dwie dziewczyny, studentki, obydwie z Przytyka. Jedna z nich studiuje w Krakowie i zaangażowana jest w wolontariat przy ŚDM.

- Mówiąc o ŚDM, to pierwszą grupą, do której ta promocja dotarła, byliśmy my. Ja byłem pomysłodawcą wyprawy, natomiast niesamowitą pracę organizacyjną wykonali uczestnicy rajdu. Wydaje mi się, i tak ze sobą rozmawialiśmy już na Helu, że to zaangażowanie można traktować w kategorii owocu tej wyprawy. Planujemy, że całą grupą wybierzemy się w przyszłym roku w lipcu na ŚDM i tego czasu już nie możemy się doczekać.