Diabłu trzeba uciąć ogon

ks. Zbigniew Niemirski

publikacja 09.02.2016 23:11

Diabeł tylko czyha, by dopaść tego, kto będzie się bawił po północy, czyli już w Środę Popielcową. Trzeba go więc wcześniej dopaść i uciąć mu ogon, a stanie się kusy, czyli za krótki. Stąd zabawy na koniec karnawału nazywa się kusokami.

Zabawa na koniec karnawału w Przystałowicach Małych Zabawa na koniec karnawału w Przystałowicach Małych
ks. Zbigniew Niemirski /Foto Gość

Przystałowice Małe to wioska w powiecie przysuskim w gminie Rusinów. Tutaj mieszkał Jan Gaca, wręcz legendarny skrzypek ludowy, który nie tylko dziesiątki lat grał tradycyjne oberki, ale też nagrywał z najlepszymi polskimi jazzmanami i przy którym sztuki grania ludowych "kawałków" uczyli się liczni muzycy z wielu miejsc Polski. - Oni dzisiaj grają u nas na kusokach w naszej strażackiej świetlicy w Przystałowicach Małych, ale też organizują wiele takich ostatkowych spotkań w wielu miejscach. Przyjeżdżają na przykład z okolic Warszawy - mówi Krystyna Gaca, krewna muzyka i prezes Stowarzyszenia "Przystalanie".

Świetlica z minuty na minutę zapełnia się ludźmi. Dominuje oberek, a obecni tańczą. Byłby w błędzie ktoś, kto by pomyślał, że to tylko ludowa zabawa dla mieszkańców Przystałowic Małych. Już same rejestracje samochodów zaparkowanych przy świetlicy zdradzają, że wewnątrz są goście z okolic Torunia, Łodzi, Radomia, a nawet Wrocławia. - Co roku, bez względu na pogodę, a przecież zima, przyjeżdża na rowerze z okolic Łodzi młody mężczyzna i tańczy oberki - mówi jeden z uczestników kusoków. Ważną grupę na zabawie stanowi "Radomska Inicjatywa Oberkowa", za którą stoi między innymi Robert Pióro.

- Ważnym momentem, który nas scalił i zintegrował, było przekazanie wozu strażackiego naszej drużynie Ochotniczej Straży Pożarnej w 2008 r. Potem już wszystko poszło wręcz lawinowo. A nasze działania wspierał i wspiera Wiesław Kowalski, sołtys Przystałowic Małych. Dzięki niemu została wyremontowana strażacka świetlica, gdzie możemy się spotykać - mówi K. Gaca. - Dawne tradycje wręcz zaczęły odżywać i to nas bardzo cieszy - dodaje Wioletta Kowalczyk, skarbnik stowarzyszenia.

A co po kusokach? - W strażackiej świetlicy już w czwartek po Popielcu organizujemy pierwszy turniej tenisa stołowego. Zagrają młodzi mieszkańcy naszej wioski i miejscowości sąsiednich - mówi sołtys. A w przestrzeni religijnej? - Rozpoczynamy Wielki Post. Nasza parafia to Sady. Pójdziemy na niedzielne Gorzkie Żale. Weźmiemy też udział w nabożeństwach Drogi Krzyżowej i w rekolekcjach - zapewnia W. Kowalczyk.

"Przystalanie" mają też plany na kolejne miesiące. - W okolicach lata i wakacji chcemy zorganizować festyny. Złożyliśmy już kilka projektów. Czekamy na rozstrzygnięcia, bo by je zorganizować, potrzeba pieniędzy. Jak to się mówi: "Kto nie ma miedzi, ten cicho siedzi" - mówi K. Gaca.