Walentynki przez 365 dni w roku

Krystyna Piotrowska

publikacja 11.02.2016 17:24

Są takie małżeństwa, dla których Walentynki trwają cały rok. W małżeństwie pani Małgorzaty jest tak od 40 lat.

Małgorzata Górka jest doradcą życia rodzinnego Małgorzata Górka jest doradcą życia rodzinnego
Krystyna Piotrowska /Foto Gość

W Duszpasterstwie Rodzin od 20 lat pracuje Małgorzata Górka. Jest doradcą rodzinnym. Przygotowuje młodych ludzi do zawarcia małżeństwa i zajmuje się formacją małżeństw, które są doradcami życia rodzinnego.

Duszpasterstwo pomagając rodzinom, podpowiada, jak realizować szczęście małżeńskie na co dzień. Natomiast oferta skierowana do narzeczonych to odpowiedzialne przygotowanie się do małżeństwa, które jest oparte na Panu Bogu, wierze, sakramencie, na miłości Bożej. - Miłość jest głównym motywem zawarcia małżeństwa i ta miłość powinna być rozwijana przez całe życie małżonków. Jeżeli ona jest, to małżonkowie sobie radzą i różne trudności życiowe bez problemu pokonują. Kiedy tej miłości zaczyna brakować, życiowe trudności małżonków przerastają. Dlatego tak mocno podkreślamy troskę o rozwój miłości w małżeństwie - mówi ks. Sławomir Adamczyk, diecezjalny duszpasterz rodzin.

- Osoby, które przekazują wiedzę narzeczonym, same muszą o swoje małżeństwo dbać, zabiegać i ciągle nad tym pracować - mówi pani Małgorzata.

Na co dzień jest mamą trójki dzieci i babcią czwórki wnucząt. Z mężem Stanisławem rozpoczęli 40. rok małżeństwa. - Tak mówię również mojemu mężowi i to mu się podoba, że to my jesteśmy reżyserami naszego małżeństwa, naszej rodziny. Jeśli coś nie pasuje, to trzeba to omówić, wyeliminować, no i już do tego nie wracać - podkreśla.

A jak dbać o małżeńską miłość? W przypadku państwa Górków to między innymi czas na rozmowę. Ważne jest, by znalazły się w niej miłe słowa. Rozmowa musi być szczera, żeby jak najwięcej z tego, co można powiedzieć, zostało powiedziane.

- Mąż całe życie o mnie zabiegał. Gdy mieliśmy 40. rocznicę ślubu, to oprawiliśmy nasze zdjęcie ślubne. Mężowi to się bardzo spodobało. Ta fotografia teraz wisi i on mówi, że jak ma czasem taki zły dzień, to patrzy na to zdjęcie ślubne i tak myśli, że to było jakby przed chwilą, gdy staliśmy tam, na ślubnym kobiercu. Byliśmy tacy młodzi, mieliśmy tyle energii, tak dużo chcieliśmy zrobić razem. To nam się udało - mówi z zadowoleniem pani Małgorzata.

Zaraz wyjaśnia, że może to dlatego, że ona m.in. mogła się realizować w pracy, poszła na studium, a mąż cierpliwie słuchał jej rad. Mąż też zawsze pamiętał i pamięta o kwiatach dla żony. - Robi mi takie niespodzianki. Najczęściej w sobotę rano. Kiedy wstaję, to już świeże kwiaty są w wazonie. Staramy się, żeby było nam ze sobą dobrze - podkreśla.

W poradni pani Małgosia, tak jak i inni doradcy, próbuje uzmysłowić małżonkom, że każdy z nas, niezależnie od tego, ile ma lat, potrzebuje miłych i pięknych słów. - My to w skrócie nazywamy „kizi mizi”. To się ludziom bardzo podoba, bo jak się komuś powie coś miłego, to ten człowiek rośnie, szybciej zapomina się o tym, co było złe - śmieje się.

Kolejnym kroczkiem do udanego związku jest zachowywanie rytuałów rodzinnych. Jeśli idziemy razem w niedzielę do kościoła, to po powrocie do domu takim rytuałem może być wspólne picie kawy. Nie można zapominać o atrakcyjności wobec siebie, ale i domu. Bo lepiej się śpi pod ładną pościelą, lepiej smakuje jedzenie podane na eleganckiej zastawie. Szczególnie ważnym dniem dla każdego małżeństwa ma być rocznica ślubu, a najlepiej, żeby to święto trwało 365 dni w roku.  Walentynkowa grafika Anny Piotrowskiej   Walentynkowa grafika Anny Piotrowskiej
Krystyna Piotrowska /Foto Gość

- W naszym małżeństwie Walentynki są cały czas - tak pani Górka odpowiada na pytanie, czy jej mąż przyniesie tego dnia do domu na przykład czerwone, pluszowe serce. Dodaje też, że warto w Walentynki okazać drugiej osobie sympatię. Chętnie później wspominamy takie chwile, bo razem z nimi pozostaje nam kartka z miłymi słowami, namalowane serce czy zasuszony kwiatek.

- Razi nas może w sklepach nadmiar walentynkowych symboli. Ale my mieliśmy inne sposoby okazywania sobie miłości. Były to głównie kartki pisane gdzieś z podróży.

- Dobrze też, że w katolickich mediach w tym dniu pojawia się wspomnienie o św. Walentym. On łączył pary i pomagał im. A kolor czerwony to kolor dla odważnych. W te zimowe dni, bez słońca, on nas ożywia. Czerwone serduszko jest zatem wskazane - podsumowuje pani Małgorzata i do zdjęcia zarzuca na ramiona czerwony szal.

Przypominamy też o naszym walentynkowym konkursie. Jego zasady znajdziesz TUTAJ.