Pieszo z Rzymu do Krakowa

Marta Deka

publikacja 10.07.2016 11:46

Rycerze Kolumba z Radomia w 43 dni pokonali 1800 km. Szlak, którym pielgrzymowali, nazwali Via Misericordia - Droga Miłosierdzia.

Ks. Wiesław Lenartowicz z logo pielgrzymki Ks. Wiesław Lenartowicz z logo pielgrzymki
Marta Deka /Foto Gość

Z Rzymu do krakowskich Łagiewnik pielgrzymowało 9 rycerzy Kolumba. Na trasie się wymieniali. Cały szlak pokonali ks. Wiesław Lenartowicz, proboszcz radomskiej parafii MB Częstochowskiej i kapelan rycerzy, oraz Marek Podlewski.

- Powstał pomysł, żebyśmy przeszli ten szlak przed Światowymi Dniami Młodzieży. Nazwaliśmy go Drogą Miłosierdzia. Otrzymaliśmy patronat kard. Stanisława Dziwisza, logo pielgrzymki zostało oficjalnie zatwierdzone. Nalepki z nim rozklejaliśmy na mijanych drogowskazach czy słupach informujących, że w tym miejscu jest szlak pielgrzymkowy, żeby został po nas ślad i informacja jako propozycja pielgrzymowania dla innych - mówi ks. Lenartowicz.

Pielgrzymkę rozpoczęli w Wiecznym Mieście. - Papież Franciszek zachęcał do pielgrzymowania w Roku Miłosierdzia. Fundamenty Kościoła są w Rzymie, dlatego szliśmy od grobu św. Piotra do grobu s. Faustyny - wyjaśnia ks. Lenartowicz.

W Rzymie odwiedzili 7 jubileuszowych kościołów. Przeszli przez Bramę Miłosierdzia. Z kościoła Ducha Świętego, czyli rzymskiego sanktuarium Bożego Miłosierdzia, wyruszyli w trasę. Szli istniejącymi od wieków szlakami pielgrzymkowymi, tylko w odwrotnym kierunku, bo przecież... wszystkie drogi prowadzą do Rzymu. Szlakiem św. Franciszka dotarli do Asyżu, szlakiem św. Antoniego do Padwy. Potem przemierzyli Austrię, Czechy i dotarli do Polski.

Po drodze dużo się modlili. Praktycznie zawsze dzień rozpoczynali od Mszy św. Założyli, że będą odmawiać Nowennę Pompejańską. Modlili się w intencjach, które polecali im ludzie. Czasem prośby pisali na Facebooku, a czasem wysyłali SMS. Po dojściu do celu mówili, że za krótko pielgrzymowali, bo jeszcze tyle intencji można było omodlić.

Ks. Lenartowicz uważa, że najważniejszy etap wiódł z Oświęcimia do Krakowa. - Każdy, kto chce zaliczyć Drogę Miłosierdzia, musi przejść z Oświęcimia do Krakowa szlakiem papieskim. Tkwi w tym głęboka idea duchowa. Najpierw dotykamy zła, które wydarzyło się w nieodległej historii, potem dotykamy sytuacji Jana Pawła II, który w tych warunkach żył. Idąc dalej drogą, doświadczamy kultu Matki Bożej w Kalwarii Zebrzydowskiej. Ostatecznie dochodzimy do krakowskich świętych, którzy dla papieża byli drogowskazami. Tu odkrył Boże Miłosierdzie - mówi ks. Lenartowicz.

Ostatni etap wiódł z opactwa w Tyńcu do Łagiewnik. W sanktuarium czekali na pątników rycerze Kolumba i bliscy. Nawiedzili bazylikę Miłosierdzia Bożego i sanktuarium św. Jana Pawła II. Przy relikwiach św. s. Faustyny i obrazie "Jezu, ufam Tobie" ks. Lenartowicz przewodniczył Mszy św. - Ale to nie koniec. Droga Miłosierdzia Bożego otwarta jest dla wszystkich. Dziękujemy wszystkim, którzy z nami pielgrzymowali, udzielali nam gościny i wszystkim, którzy wspierali nas modlitwą. Teraz podejmiemy prace nad opisaniem, tłumaczeniem i publikacją materiałów dla wszystkich, którzy zechcą iść tą drogą - mówi.

Uczestnicy pielgrzymki w Krakowie   Uczestnicy pielgrzymki w Krakowie
Archiwum ks. Wiesława Lenartowicza