Jego imię wymawiali z poczuciem straty

Marta Deka Marta Deka

publikacja 18.11.2016 14:06

Abp Zygmunt Zimowski przez 7 lat był przewodniczącym Papieskiej Rady ds. Duszpasterstwa Chorych i Służby Zdrowia. Przygotowywał konferencję o solidarności z osobami cierpiącymi na choroby rzadkie. Arcybiskup zmarł w lipcu tego roku. W Watykanie pamięć o nim jest żywa.

- Podchodzili do mnie i mówili, że abp Zimowski to był wielki człowiek i bardzo im go brak - mówi ks. Jarosław Wojtkun - Podchodzili do mnie i mówili, że abp Zimowski to był wielki człowiek i bardzo im go brak - mówi ks. Jarosław Wojtkun
Marta Deka /Foto Gość

Do udziału w konferencji pt. „O kulturę zdrowia otwartą i solidarną w służbie ludzi dotkniętych chorobami rzadkimi i zaniedbanymi” został zaproszony bp Henryk Tomasik, ponieważ abp Zimowski przez 7 lat był pasterzem naszej diecezji. W Rzymie reprezentował go ks. prał. Jarosław Wojtkun, rektor Wyższego Seminarium Duchownego w Radomiu.

Przed rozpoczęciem obrad rektor wygłosił przemówienie. Podziękował za udział w pogrzebie abp. Zimowskiego. Poinformował, że jest on pochowany w radomskiej katedrze, w bocznej kaplicy, gdzie wisi obraz Matki Bożej Częstochowskiej. - Spowiadam w katedrze. Konfesjonał jest obok tej kaplicy. Jestem świadkiem tego, jak wiele osób tam przychodzi się pomodlić. Widziałem poruszenie na twarzach uczestników konferencji, gdy to mówiłem, że pamięć o arcybiskupie jest w Radomiu tak samo żywa, jak właśnie w tym gronie - mówi ks. Wojtkun.

W konferencji wzięło udział ponad 300 osób z 50 krajów. - Podchodzili do mnie i mówili, że abp Zimowski to był wielki człowiek i bardzo im go brak. Jego imię wymawiali z szacunkiem i poczuciem straty, że już go tutaj nie ma. Mówili, że zgromadził w tej papieskiej radzie grono ludzi, którzy mieli między sobą niemalże rodzinne relacje. Czułem dumę, że to nasz biskup. Powiedziałem im, że 20 listopada o godz. 18 będzie poświęcenie epitafium arcybiskupa. Byli bardzo zainteresowani i prosili, żebym przysłał im zdjęcia - mówi ks. Wojtkun.

Szczególne wrażenie na ks. Wojtkunie zrobił wykład rektora rzymskiego uniwersytetu Tor Vergata, który opowiadał o znaczeniu wpływu środowiska na geny predysponujące do zapadnięcia na pewien typ chorób. Przywołał on wyniki badań, które na temat genomu prowadzi z uczonymi z najbardziej renomowanych uniwersytetów na świecie. Np. w Etiopii 1 na 20 rolników zapada na rzadką chorobę. Postawili sobie pytanie, dlaczego akurat oni. Okazało się, że mają zmutowany jeden gen, który sprawia, iż przy kontakcie z gliniastą glebą zapadają na tę chorobę. Wystarczyło, by zaczęli chodzić w butach, a skończył się problem z chorobą. Rektor Tor Vergaty mówił, że czasem warto zrobić zwykłe badanie kodu genetycznego (to wydatek 35 euro), a nie przeznaczać ogromne sumy na leki.

Ks. Wojtkun, trzeci z lewej, za stołem prezydialnym   Ks. Wojtkun, trzeci z lewej, za stołem prezydialnym
Archiwum ks. Jarosława Wojtkuna

W kościele Świętego Ducha nieopodal Watykanu sprawowana była Msza św. w intencji abp. Zimowskiego. Przewodniczył jej bp Stefan Regmunt, biskup senior diecezji zielonogórsko-gorzowskiej. Homilię wygłosił ks. Wojtkun. Ewangelia była o sędzim, który Boga się nie bał i z ludźmi się nie liczył, oraz wdowie. Kobieta przychodziła do niego, by wstawił się w jej sprawie. - W homilii nawiązałem do jednej z konferencji, którą wygłosił abp Vincenzo Paglia, przewodniczący Papieskiej Akademii Życia. Mówiłem, że dzisiaj zapadamy na chorobę, która nazywa się egolatrią. To samotność, kult samego siebie, dyktatura samego siebie, wręcz jakiś rodzaj bałwochwalstwa. Sędzia zapadł na taką właśnie chorobę. Nie miał relacji ani z Bogiem, ani z człowiekiem. Tą chorobą powinniśmy się zająć, jest jedną z tych zaniedbywanych - opowiada rektor.

W Rzymie ks. Wojtkun starał się maksymalnie wykorzystać czas. Spacerował po mieście i codziennie był gdzie indziej na porannej kawie. - W wielu miejscach są zdjęcia św. Jana Pawła II. Tam jest jego ogromny kult. W księgarni w moim kierunku szedł ksiądz. Pozdrowił mnie, jakby mnie bardzo dobrze znał. Powiedziałem mu, że chyba mnie z kimś pomylił. Gdy dowiedział się, że jestem Polakiem, powiedział: „Wyście naprawdę mieli - i tu się poprawił - my mieliśmy wspaniałego papieża”. Wzruszył się, zaszkliły mu się oczy. Przyznał, że zawsze tak reaguje na wspomnienie Jana Pawła II. Mamy wiele powodów, żeby odczuwać dumę, że papież był naszym rodakiem. Trzeba przechowywać jego dziedzictwo. Zresztą na rozpoczęcie sympozjum odmawialiśmy modlitwę za chorych przez wstawiennictwo św. Jana Pawła II. Ułożył ją abp Zimowski. Miał ogromne nabożeństwo do papieża Polaka - mówi ks. Wojtkun.

Konferencja była ostatnią zorganizowaną przez tę radę, ponieważ będzie ona istnieć do 31 grudnia. Później wraz z kilkoma watykańskimi dykasteriami zostanie przekształcona w Radę ds. Integralnego Rozwoju Człowieka.