Spece od czytania Biblii

Marta Deka Marta Deka

publikacja 15.02.2017 13:58

Zakończyła się szkoła lektora. W naszej diecezji odbyła się po raz pierwszy.

Najpierw lektor musi zrozumieć, co czyta, a potem przekazywać treść innym Najpierw lektor musi zrozumieć, co czyta, a potem przekazywać treść innym
Marta Deka /Foto Gość

Szkoła lektora to 6-dniowe warsztaty połączone z rekolekcjami. W domu rekolekcyjnym „Betania” w Pionkach zorganizowały ją Diecezjalne Duszpasterstwo Ministrantów i diakonia liturgiczna Ruchu Światło-Życie.

- Pierwszą diecezjalną szkołę lektora zorganizowaliśmy dla ministrantów z całej diecezji w wieku gimnazjalnym i licealnym. Zgłosiło się 55 z 14 parafii. Były to rekolekcje, ale też warsztaty. Mają im pomóc w lepszym czytaniu i przeżywaniu słowa Bożego - mówi ks. Michał Michnicki, diecezjalny duszpasterz ministrantów.

Codziennie mieli poranne i wieczorne modlitwy i uczestniczyli w Mszy św. Były spotkania w grupach oraz warsztaty liturgiczne i biblijne. Zajęcia z czytania poprowadził aktor radomskiego teatru. Ćwiczył z nimi prawidłowe akcentowanie wyrazów i odpowiednią postawę. Mówił, że ważne są każdy przecinek i każda kropka. Najpierw lektor musi zrozumieć, co czyta, a potem przekazywać treść innym. Podpowiadał, w jaki sposób można skupić uwagę słuchających, pokazywał ćwiczenia, które pozwalają rozluźnić mięśnie twarzy.

- Ćwiczyli postawy, gesty. Poznawali strukturę Pisma Świętego, by słowem Bożym żyli na co dzień, by pogłębiali swoją wiarę. Nie tylko czytali słowo, ale nim żyli i by inni - idąc za ich przykładem - też nim żyli - tłumaczy ks. Michnicki.

Warsztaty prowadzili ks. Michnicki, ks. Michał Podsiadły, moderator diakonii liturgicznej, al. Karol Dobrasiewicz i animatorzy Ruchu Światło-Życie.

- Liturgia jest moją pasją. Przygotowałem konspekt o Eucharystii. Chciałem wziąć udział w szkole lektora sam dla siebie, bo w seminarium przygotowuję się do przyjęcia posługi lektoratu. Chciałem sam zweryfikować, co ja robię ze słowem Bożym, czy przyjmuję je i jak ono zmienia moje życie. Takie spotkania są bardzo ważne nie tylko ze względu na słowo Boże, ale na wzmacnianie wspólnoty, którą jest Kościół. Tu jest obecny Chrystus. Mnie osobiście bardzo dużo dał udział w tym spotkaniu. Musiałem sam zobaczyć, co daje mi słowo Boże, żeby przekazać to ministrantom - mówi al. Karol.

Mszy św. na zakończenie przewodniczył bp Henryk Tomasik. Ordynariusz pobłogosławił ministrantów do pełnienia posługi lektora w zgromadzeniu liturgicznym i wręczył im krzyże lektorskie.

- Nie spodziewałem się tak dużego zainteresowania. W przyszłości zapewne będziemy robili takie warsztaty. To był prototyp. Będziemy w ankiecie pytali, co było dobre, a co należy zmienić - mówi ks. Michał.

Duszpasterz zachęca wszystkich chłopaków, by zostawali ministrantami. - To może być przygoda życia - przygoda we wspólnocie ministranckiej i przygoda z Panem Bogiem. W parafiach organizowane są różne wyjazdy dla ministrantów, czy to wakacyjne, czy w ferie. To wycieczki, kajaki, ogniska, piłka nożna. One pozwalają podziwiać Pana Boga w pięknie przyrody. Ksiądz, który jest opiekunem, jest też przewodnikiem oraz pewnym wzorem i autorytetem. By zostać ministrantem, trzeba zgłosić się do księdza opiekuna. Dowiedzieć się, kiedy są zbiórki. I wtedy włączyć się w tę wspólnotę - zachęca ks. Michał.

 

Do Pionek przyjechało 55 ministrantów   Do Pionek przyjechało 55 ministrantów
Marta Deka /Foto Gość