Unici szukają kościoła

ks. Zbigniew Niemirski ks. Zbigniew Niemirski

publikacja 28.03.2017 09:20

Bp Włodzimierz Juszczak, biskup eparchii wrocławsko-gdańskiej Kościoła greckokatolickiego w Polsce, poszukuje miejsca w Radomiu, gdzie mogliby się modlić emigranci i uchodźcy z Ukrainy.

Wizyta w bazylice św. Kazimierza. Od lewej: bp Włodzimierz Juszczak, bp Henryk Tomasik i ks. prał. Grzegorz Senderski Wizyta w bazylice św. Kazimierza. Od lewej: bp Włodzimierz Juszczak, bp Henryk Tomasik i ks. prał. Grzegorz Senderski
ks. Zbigniew Niemirski /Foto Gość

Według danych z Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego, w ubiegłym roku odnotowano 350 tys. zgłoszeń o zatrudnienie Ukraińców na ogólną liczbę 365 tys. 75 tys. z nich dotyczyło regionu grójeckiego, 55 tys. - Warszawy, a w regionie radomskim może to być ok. 20 tys. osób.

- Nie mamy szczegółowych danych, ale zakładając, że 10 proc. mieszkańców Ukrainy to grekokatolicy, gdzie w praktykach religijnych uczestniczy około 50 proc., może chodzić o kilkaset osób, do których chcemy dotrzeć z posługą duszpasterską - mówi bp Juszczak, który przyjechał do Radomia, by znaleźć miejsce - kaplicę czy kościół - gdzie grekokatolicy mogliby sprawować swą liturgię.

- Jesteśmy jednym Kościołem katolickim, uznającym zwierzchnictwo Ojca Świętego. Różnimy się obrządkiem liturgicznym. Chcemy im pomóc - mówi bp Henryk Tomasik.

Kościół greckokatolicki powstał na mocy postanowień Unii Brzeskiej w Brześciu Litewskim w 1596 r. Wówczas w Rzeczypospolitej Obojga Narodów dokonało się połączenie Cerkwi prawosławnej z Kościołem łacińskim. Część duchownych prawosławnych i wyznawców prawosławia uznała papieża za głowę Kościoła, przyjęła dogmaty katolickie, ale zachowała ryt liturgiczny bizantyjski, taki jak miała prawosławna Cerkiew. Unici, jak powszechnie - bez wchodzenia w wiele historycznych szczegółów - nazywa się grekokatolików, byli często w przeszłości wyjątkowo prześladowaną grupą chrześcijan. Tak było na Ukrainie w czasach Związku Sowieckiego, gdzie to wyznanie było skazane przez władze komunistyczne na całkowite unicestwienie.

Wizyta biskupa Kościoła greckokatolickiego w Radomiu jest wyrazem troski duszpasterzy, ale też odpowiedzią na głosy samych emigrantów. - Mieliśmy głosy od wiernych, którzy pytają o możliwość uczestnictwa w nabożeństwach w rycie greckokatolickim w miejscach, gdzie teraz mieszkają. Wielu z nich było wręcz zdumionych, bo nie mieli pojęcia, że w Polsce jest kościół greckokatolicki. Odpowiadamy na te głosy i sami szukamy naszych wiernych. Chcielibyśmy sprawować nasze nabożeństwa przynajmniej w każdą niedzielę i święta. Rzadsze liturgie nie rodzą stabilności. Może się uda, by ksiądz greckokatolicki zamieszkał tu na stałe. Staramy się przy tym skorzystać z doświadczeń ze wschodu Polski, gdzie cieszymy się gościnnością wspólnot katolików łacińskich. Chcemy tylko zebrać się, pomodlić się i odejść - wyjaśnia bp Juszczak.

Bp Juszczak w towarzystwie bp. Tomasika odwiedził kilka kościołów Radomia, szukając miejsca najbardziej odpowiedniego dla zorganizowania coniedzielnej liturgii greckokatolickiej. Wśród kilku świątyń odwiedzili bazylikę św. Kazimierza na radomskim os. Zamłynie. - To jedynie rozeznanie w poszukiwaniu najodpowiedniejszego miejsca. Na tym etapie wyrażamy gotowość pomocy - mówi ks. prał. Grzegorz Senderski, proboszcz parafii pw. św. Kazimierza.

Biskupi, oprócz monumentalnej bazyliki św. Kazimierza, odwiedzili także m.in. kościoły pw. Bożego Macierzyństwa na os. Kozia Góra i św. Wacława na Starym Mieście.