Nie tylko dyngus. Wsparliśmy także KUL

ks. Zbigniew Niemirski ks. Zbigniew Niemirski

publikacja 17.04.2017 15:15

W kościołach diecezji tradycyjnie taca zbierana w Poniedziałek Wielkanocny przeznaczona jest na wsparcie Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.

Dzieci myślały, że wikariusz ks. Łukasz Białas salwuje się ucieczką, a on jedynie pobiegł po drugie naczynie Dzieci myślały, że wikariusz ks. Łukasz Białas salwuje się ucieczką, a on jedynie pobiegł po drugie naczynie
ks. Zbigniew Niemirski /Foto Gość

- Dawałem na KUL za komuny, bo to była jedyna uczelnia od Łaby do Władywostoku należąca do Kościoła. Dla mnie nic się nie zmieniło i teraz. Zawsze wspierałem i wpieram tę uczelnie - mówi pan Antoni.

Katolicki Uniwersytet Lubelski jest uczelnią, której indeksy posiadają alumni radomskiego seminarium. Tam przed święceniami bronią prac magisterskich na Wydziale Teologii i stamtąd otrzymują dyplomy.

Również grono seminaryjnych wykładowców i wychowawców oraz pracowników kurii biskupiej tam odbywało studia specjalistyczne. Nie inaczej z katechetami świeckimi po studiach w Radomskim Instytucie Teologicznym, który pozostawał w formalnym związku z KUL.

Za rok obchodzić będziemy 100. rocznicę odzyskania niepodległości i taki sam jubileusz Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Tegoroczny wielkanocny list rektora KUL poświęcony był kwestii troski o dobro wspólne.

"W perspektywie przygotowań do świętowania wielkiego jubileuszu odrodzenia Rzeczypospolitej, ale także w obliczu aktualnych podziałów i sporów politycznych, których treść i forma niejednokrotnie uwłacza godności naszych długich, chrześcijańskich i narodowych dziejów, przypomnieć trzeba następującą prawdę. W życiu społecznym najważniejsze jest dobro ludzkiej osoby, ale ujęte integralnie, tak by obejmowało wymóg dbałości o równie słuszne dobro innych osób, z którymi winniśmy tworzyć solidarną wspólnotę. Nie wolno więc tej wspólnoty niszczyć i rozbijać przez partyjną prywatę, nierozważne działania, niekiedy wręcz obrażające wysiłek i krew tych, którzy z heroicznym poświęceniem walczyli o odrodzenie Ojczyzny, a następnie ją z sukcesem gorliwie odbudowywali. Patrząc na liczącą ponad tysiąc lat historię państwowości polskiej oraz na stulecie wolnej Ojczyzny, nie możemy nie zauważyć, że los Polski i Polaków zawsze wiązał się ze sposobem traktowania dobra wspólnego. Katastrofa państwa polskiego pod koniec XVIII stulecia była w dużej mierze skutkiem znacznego osłabienia poczucia dobra Rzeczypospolitej. Różne grupy, często związane z ościennymi mocarstwami, nie bacząc na integralne potrzeby swego państwa, zabiegały o indywidualne, partykularne korzyści lub też - czego nie można przywoływać bez trwogi - o interesy tych ościennych mocarstw… Świętując zbliżające się stulecie odrodzenia Polski, nie zaniedbajmy obowiązku dokonania starannego narodowego rachunku sumienia. Wdzięczni Opatrzności za łaskę życia w wolnym państwie, pytajmy samych siebie: czy na co dzień traktujemy je jako dobro wspólne? w jaki sposób przyczyniamy się do jego wzmocnienia?" - napisał m.in. ks. prof. Antoni Dębiński, rektor KUL.