Metafizyczne zwierzęta, wilkołaki i stwory

Marta Deka Marta Deka

publikacja 10.05.2017 13:10

W najbliższy piątek, 12 maja, o godz. 18 w Muzeum Jacka Malczewskiego zostanie otwarta wystawa "Józef Wilkoń - Zwierzogrody". Artysta będzie obecny na uroczystości.

Marek Słupek przy ekspozycji "Lament Gotycki" Marek Słupek przy ekspozycji "Lament Gotycki"
Marta Deka /Foto Gość

W Radomiu prace Józefa Wilkonia będą prezentowane po raz pierwszy. To nieszablonowy i intrygujący artysta, który od kilkudziesięciu lat tworzy iluzoryczne i metafizyczne postaci zwierząt, wilkołaków, fantastycznych stworów powołanych do życia kilkoma pociągnięciami pędzla, uderzeniami dłuta i ciosami siekiery.

Józef Wilkoń urodził się w 1930 r. w Bogucicach koło Wieliczki. Tam spędził dzieciństwo i młodość. Uczęszczał do Liceum Sztuk Plastycznych w Krakowie. Jego szkolnym kolegą był m.in. Franciszek Starowieyski. Studiował na wydziale malarstwa Akademii Sztuk Pięknych i historię sztuki na Uniwersytecie Jagiellońskim. Jest ilustratorem, malarzem, rzeźbiarzem. Zilustrował ponad 200 książek wydanych w Polsce i za granicą. Pierwsza z nich to „O kotku, który szukał czarnego mleka” Heleny Bechlerowej z 1959 roku. Wykonał także rysunki do „Pana Tadeusza” i „Księgi dżungli”. Ostatnio, w 2016 r., również do „Don Kichota”. Jego prace były prezentowane na prawie stu wystawach indywidualnych i zbiorowych w Polsce i na świecie, m.in. w Niemczech, Austrii, Włoszech, Francji, USA, Japonii oraz na Tajwanie i Litwie.

- Zwłaszcza w początkowym okresie twórczości głównym elementem inspiracji Wilkonia była twórczość taszystów. Fascynował się twórczością Marca Chagalla i nieobca mu była sztuka Dalekiego Wschodu, a przez to umiejętność oddawania charakteru przedstawianych obiektów kilkoma zaledwie pociągnięciami pędzla. Od 1991 r. tworzy on popularne wśród publiczności „ilustracje przestrzenne”. Sama idea narodziła się w trakcie zabawy z dziećmi przyjaciół, kiedy to Wilkoń postanowił wyrzeźbić kilka wizerunków zwierząt. Początkowo były to przedstawienia dwuwymiarowe, następnie zaczął eksperymentować z bardziej zaawansowanymi formami, także z użyciem metalu. Te jego prace, które z założenia miały być jedynie kanwą do wykonania fotografii i przedstawienia ich w formie graficznej, stały się najbardziej pożądanym, najchętniej oglądanym elementem jego twórczości - wyjaśnia Marek Słupek, kurator wystawy.

Wilkoń tworzy głównie postaci zwierząt. – Zawsze w rozumieniu artysty zwierzę jest pewnym portretem psychologicznym, próbą przedstawienia zespołu cech, które mogą być rozumiane jako cechy ludzkie. Zawsze jest to zespół cech pozytywnych w odróżnieniu od poetyki bajek La Fontaine'a, gdzie postaci zwierzęce wykorzystywane są jako ilustracja jednej, zazwyczaj negatywnej ludzkiej cechy.

Ten świat nieokiełznanej wyobraźni artysty będziemy mogli podziwiać po raz pierwszy w Radomiu na wystawie „Józef Wilkoń - Zwierzogrody”. - Na naszej wystawie prezentujemy ok. 100 grafik i pasteli oraz ok. 300 rzeźb zgrupowanych w poszczególne kompozycje. Ciekawsze to „Blues nosorożca” i „Blues Wilkonia”. Bardzo ekspresyjną formę ma również kompozycja „Lament Gotycki”, powstała w skutek przeżyć artysty związanych ze śmiercią żony, Małgorzaty - mówi M. Słupek

Wystawę, która powstała dzięki Fundacji „ARKA” im. Józefa Wilkonia, można oglądać do 12 lipca.